- Kreml stawia rosyjskim generałom zadania niemożliwe do wykonania, a rotacje i zmiany dowództwa nie ratują sytuacji - powiedział Roman Svitan. Według niego przywódcy polityczni Rosji będą próbowali "przełożyć gniew ludu" i "powiesić psy" na kierownictwie wojskowym, jednak sami rosyjscy wojskowi, a zwłaszcza generałowie, nie wybaczą Kremlowi tej postawy - przekazała agencja UNIAN. - Po tym, jak Rosja zacznie się rozpadać - a naprawdę zaczyna się rozpadać - wojsko, kiedy przejmie władzę w regionie, będzie pamiętać o tych wszystkich "psich wieszakach", a fala powrotna zmiecie Kadyrowów, Prigożynów i wszystkich tych, którzy zrobili z wojska kozły ofiarne w tej wojnie. Oni nie chcą walczyć. 200 tys. ludzi nie może zdobyć 40-milionowego kraju. Z wojska zrobiono chłopców do bicia. A kiedy osoba w statusie generała jest przemoczona w błocie, zapamięta to i odwróci się - powiedział Svitan. Ekspert: Wojsko nie rozwiąże problemu, u nich nie ma miejsca na mózg Ekspert wojskowy uważa też, że kolejna zmiana dowódcy obwodu zachodniego nie pomoże Rosji, która stoi przed niemożliwym zadaniem. - Żaden generał nie rozwiąże tego problemu, tego zadania. A tym bardziej rosyjskie wojsko - mają 15 cm kości czołowej, potem tył głowy, nie ma już miejsca na mózg. Dlatego taka wymiana nie rozwiąże problemu samego w sobie, ale może rozwiązać problem medialny polityków, którzy dzięki takim zmianom przeniosą odpowiedzialność na nowo mianowanego generała - stwierdził ekspert. Svitan zauważył, że rosyjski system mobilizacyjny nie jest zaprojektowany na przepływ więcej niż 50 tys. osób miesięcznie. Dlatego - według niego - zabraknie środków dla 300 tys. Rosjan, których Putin zamierza wezwać na szkolenie wojskowe. - I mogą zostać rzuceni nieprzygotowani na front pod ostrzał ukraińskiej armii - dodał ekspert. Rosja. Problemy z mobilizacją Jednocześnie Svitan nie wierzy, że Rosjanie nie zamierzali walczyć, ponieważ sami wybrali kierownictwo, które wysyła na wojnę i wówczas popierali te działania. - No, jak to się stało, że nie zamierzali? Wybrali własne kierownictwo, poparli linię tego przywództwa, poparli linię narastającej eskalacji z Ukrainą, poparli inwazję wojsk rosyjskich na Ukrainę. Nie zamierzają. Oczywiście, że zamierzali. Teraz poniosą wszystkie ciężary służby wojskowej. Oczywiście po tym, jak zostaną wyrwani spod skrzydeł matki lub wyrwani od żony, to od razu trafiają na warunki polowe, rzeczywiście na chwilę. Słyszymy ich miauczenie, beczenie. To tylko stado, które gromadzi przywództwo Rosji. Póki co mogą tylko uciec. Jeśli oni, zabrawszy karabin maszynowy, obróciliby go i zaczęli rozwiązywać problem z pomocą broni, którą otrzymali, wtedy byliby ludźmi, ale na razie są owcami - powiedział Svitan. Kiedy zakończy się mobilizacja w Rosji? Zdaniem Svitana mobilizacja w Rosji zakończy się, gdy system nie będzie mógł sobie poradzić z liczbą zmarłych na wojnie. - Powrót trumien, który popłynie po trafieniu tych tłumów na front, przytłoczy cały ten system mobilizacyjny. Tak było już podczas wojny w Afganistanie: Komendy zdławiła fala powrotu, powrotów trumien. 1000 osób wysłanych, przybyło 700 trumien. Aby pogrzebać 700 osób z jednej fali, jednemu dowódcy zajmuje to kilka tygodni, a nawet miesięcy. Myślę więc, że ten system zawali się za 2-3 tygodnie po tym, jak zmobilizowani wyjadą z pełnym "zerowym" wyposażeniem. Myślę, że gdzieś w połowie listopada to się skończy - zauważył Svitan. Rosjanie uciekają z kraju. Chcą uniknąć poboru 21 września prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin ogłosił "częściową" mobilizację Rosjan. Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu zapowiedział, że zmobilizowanych zostanie 300 tys. osób. Ale według mediów, Kreml planuje zaapelować do 1,2 mln Rosjan. Ogłoszenie mobilizacji spowodowało masową ucieczkę mężczyzn z kraju, którzy zaczęli szukać różnych sposobów uniknięcia poboru. Jednocześnie, według prognoz byłego deputowanego Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej, rosyjskiego opozycjonisty Giennadija Gudkowa, ogłoszona przez Putina "częściowa" mobilizacja w Rosji może przedłużyć wojnę w Ukrainie o kolejne pół roku lub nawet o rok.