Planując zbrojną inwazję na Ukrainę, Władimir Putin zakładał wojnę błyskawiczną. Z przechwyconych przez ukraińskie wojsko rozkazów wynika, że rosyjski prezydent chciał zająć Kijów w zaledwie trzy doby. Dziś trwa jedenasty dzień walk u naszych wschodnich sąsiadów, a Ukraińcy wciąż stawiają opór. W wyniku wojskowych niepowodzeń przywódcy Rosji, pojawiają się przypuszczenia, że Putin może sięgnąć po inne metody - w tym prowokację. Rosja zaatakowała Ukrainę. Putin sięgnie po prowokację? O takich potencjalnych planach Kremla napisał w Telegramie Anton Heraszczenko, oficjalny doradca i były wiceminister w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Ukrainy. "Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy informuje, że w przypadku faktycznej klęski inwazji wojskowej na Ukrainę, rosyjskie władze przygotowują się do realizacji prawdopodobnego scenariusza ostrzału dzielnic mieszkalnych rosyjskich miast w pobliżu granicy z Ukrainą, a następnie oskarżenie o nie ukraińskiego wojska" - napisał Heraszczenko. Agresja Rosji na Ukrainę. Putin szuka pretekstu do powszechnej mobilizacji? Dalej, były ukraiński parlamentarzysta zauważa, że takie działanie dałoby kremlowskim elitom politycznym pretekst do ogłoszenia w Rosji powszechnej mobilizacji. "Biorąc pod uwagę działania rosyjskiej armii na Ukrainie, prowokacjom w rosyjskich miastach towarzyszyć będą liczne ofiary cywilne w celu stworzenia 'idealnego wizerunku'" - zaznaczył Gerashchenko. Był wiceminister ukraińskiego MSW zwrócił uwagę, że rosyjskie władze sięgały już po podobne metody podczas wcześniejszych konfliktów. Wskazał na Afganistan, Czeczenię i Abchazję. Wojna w Ukrainie. Rosja działa pod fałszywą flagą? W sobotę wieczorem do mediów trafiły doniesienia o wybuchach, które miały miejsce w położonym 40 km od granicy z Ukrainą rosyjskim Biełgorodzie. W sieci pojawiło się kilka filmów, na których z oddali widać eksplozje. Jak na razie nie ma żadnych oficjalnych komunikatów w tej sprawie. Przed rosyjską prowokacją ostrzegał w czwartek minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba. "Niepokojące doniesienia: Rosjanie mogli skierować na swoje własne terytorium wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet w przygranicznej wiosce Popowka. Znając barbarzyński charakter rosyjskich działań, obawiamy się, że może być przygotowana operacja pod fałszywą banderą, aby oskarżyć Ukrainę" - pisał.