Jak wynika z nagrania opublikowanego przez Jewgienija Prigożyna na Telegramie, Kreml obiecał przekazać wagnerowcom tyle broni, ile potrzebują do dalszych działań wojennych w Bachmucie. Tym samym grupa będzie dalej prowadziła akcję zbrojną w mieście, z którego - zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią - bojownicy Prigożyna mieli wycofać się do 10 maja. Najpewniej jednak Kreml odpowiedział na ostrą odezwę szefa wagerowców i zobowiązał się przesłać żądane dostawy. Wojna w Ukrainie. Grupa Wagnera otrzyma amunicję. "Kreml obiecał ją przekazać" Przywódca najemników już od kilku tygodni alarmował rosyjskie władze, że sytuacja w Bachmucie - mimo kolejnych postępów - jest trudna, a jego żołnierzom brakuje amunicji. Wskazał on, że Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej od blisko miesiąca wysyłało nie więcej niż 10 proc. wymaganej ilości pocisków, co skutkowało ogromnymi stratami w ludziach. W wymowny i wulgarny sposób zaprezentował to na nagraniu, zamieszczonym w piątek w mediach społecznościowych. Oskarżając ministra Siergieja Szojgu i szefa armii Kremla Walerija Gierasimowa, Prigożyn pokazał kilkanaście zmasakrowanych ciał swoich pracowników, którzy polegli w walce o ukraińskie miasto. Zamieszczamy jednak tylko fragment materiału, na jakim nie widać drastycznych ujęć. "Operacja bachmucka to maszynka do mielenia mięsa" Rosyjska agencja państwowa RIA Novosti podała, że według szefa Grupy Wagnera obecnie 95 proc. terytorium Bachmutu jest pod kontrolą sił rosyjskich, a pozostałe 5 proc. "nie odgrywa żadnej roli". Wydaje się być to jednak tylko propagandą. Z ustaleń specjalistów i zdjęć satelitarnych wynika bowiem, że wagnerowcy wciąż znajdują się na przedmieściach miasta-twierdzy. Jak dodał Prigożyn, "operacja bachmucka" przynosi efekty, ponieważ powoduje duże straty wśród ukraińskiej armii i daje czas rosyjskim żołnierzom na przywrócenie zdolności bojowej. Akcję zbrojną w zrujnowanym mieście nazwał także "maszynką do mielenia mięsa".Więcej informacji o rosyjskiej inwazji w raporcie Wojna na Ukrainie.