Ponad trzy miesiące po rozpoczęciu inwazji Rosja zajęła dużą część ukraińskiego wybrzeża. Blokuje przy tym porty, z których transportowano zboże do państw Afryki i Bliskiego Wschodu. Jak alarmują ONZ i agencje humanitarne, brak dostaw może doprowadzić do kryzysu żywnościowego, którego konsekwencją będzie głód w tej części świata. Kreml obwinia Zachód Rzecznik Kremla stwierdził natomiast, że winę za brak dostaw zboża ponosi Zachód, który nałożył na Rosję nielegalne - zdaniem Moskwy - sankcje. Pieskow uważa również, że władze ukraińskie zaminowały Morze Czarne, co uniemożliwia przeprowadzanie jakichkolwiek transportów. Innego zdania są ukraińskie władze. Jak wynika z informacji wiceministra rolnictwa Ukrainy Tarasa Wysockiego, Rosjanie ukradli 500 tys. ton zboża z okupowanych terenów. Wysocki podkreślił, że skradzione zboże przesyłane jest do Rosji albo bezpośrednio, albo przez kontrolowany przez okupantów ukraiński Krym. Zobacz też: Rosjanie ukradli 500 tys. ton zboża Polski rząd deklaruje pomoc Tymczasem premier Mateusz Morawiecki oznajmił, że Putin i jego poplecznicy z premedytacją wykorzystują trudną sytuację związaną z eksportem ukraińskiego zboża, aby naciskać na Polskę i wolny świat. Morawiecki podczas konferencji prasowej w Brukseli zadeklarował, że "w najbliższym czasie polski rząd będzie rozmawiał o tym z partnerami z Ukrainy, jak wywieźć jak najwięcej zboża".