Według CNN - które powołuje się na anonimowego urzędnika - doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych miał zwrócić się do ChRL w związku z obecnością północnokoreańskich żołnierzy w szeregach rosyjskiej armii walczącej z Ukrainą. Media informowały we wtorek, że Jake Sullivan oczekuje od Pekinu, by ten - utrzymując kontakty z reżimem Kim Dzong Una - wpłynął na Pjongjang i skłonił do wycofania swoich jednostek z linii frontu. Fakt prowadzenia rozmów między USA a Chinami potwierdził w poniedziałek rzecznik Departamentu Stanu. - Kontaktowaliśmy się z ChRL w tej sprawie, aby dać jasno do zrozumienia, że jesteśmy tym zaniepokojeni. Oni też powinni być zaniepokojeni tym destabilizującym działaniem Rosji i Korei Północnej. (...) (Chiny - red.) mają wpływowy głos w regionie - stwierdził Matthew Miller. Ukraina. USA zwróciły się do Chin. Chodzi o żołnierzy z Korei Północnej Wcześniej informacje w sprawie północnokoreańskich żołnierzy w Ukrainie przekazał na wtorkowej konferencji prasowej rzecznik Pentagonu Patrick Ryder. Według niego część z około 10 tysięcy żołnierzy reżimu, którzy przybyli do Rosji, zostało przeniesionych w pobliże terytorium Ukrainy do obwodu kurskiego. Ryder podkreślił, że Stany Zjednoczone spodziewają się dalszego wzrostu liczby sił Korei Północnej stacjonujących na ukraińskich obszarach przygranicznych. Dopytywany przez media, jaka jest dokładna liczba żołnierzy Kim Dzong Una w obwodzie kurskim, nie podał konkretnej informacji. Stwierdził jedynie, że jest ich "stosunkowo niewiele". CNN natomiast wskazuje, że część północnokoreańskiego personelu wojskowego może już przebywać w Ukrainie, co mają anonimowo przekazywać amerykańscy urzędnicy. Więcej informacji o wojnie w Ukrainie. Czytaj raport specjalny Interii. Źródło: CNN ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!