Czeczeński przywódca Ramzan Kadyrow, który dał się poznać z krytycznych recenzji działań rosyjskiej armii w czasie wojny w Ukrainie, planem na przyszłość podzielił się w serwisie społecznościowym Telegram. "Nigdy nie przestanę się cieszyć z sukcesów Grupy Wagnera w strefie Specjalnej Operacji Wojskowej" - napisał w mediach społecznościowych Kadyrow, używając wobec wojny Rosji z Ukrainą terminu stosowanego przez Kreml. Ramzan Kadyrow chce mieć własną Grupę Wagnera Czeczeński przywódca zapowiedział, że "pomimo wszystkich trudności 'Wagner' osiąga swój cel w każdej sytuacji". Przypomnijmy, że Kadyrow jest w Rosji przedstawicielem tzw. frakcji siłowników, tj. osób powiązanych z resortami siłowymi, którzy przyjmują agresywne prowojenne stanowisko. Kadyrow w mediach społecznościowych pochwalił żołnierzy czeczeńskich sił specjalnych z batalionu "Achmat", którzy - jak podkreślił - "ramię w ramię" z członkami tzw. Grupy Wagnera biorą udział w walkach od pierwszych dni "specjalnej operacji wojskowej", jak w Rosji określana jest inwazja na Ukrainę. "Już teraz możemy śmiało powiedzieć, że Wagner udowodnił swoja skuteczność pod względem wojskowym" - ocenił Kadyrow we wpisie na Telegramie. Jego zdaniem działania Grupy Wagnera w Ukrainie skutecznie przecięły dyskusje o potrzebie istnienia prywatnych firm wojskowych. Dlatego, jak zapowiedział, gdy zakończy służbę państwową, czeczeński przywódca poważnie planuje konkurować "z naszym drogim bratem Jewgienijem Prigożynem i stworzyć prywatną firmę wojskową". "Myślę, że wszystko się ułoży" - dodał. Kadyrow odcina się od Prigożyna? Tymczasem z opublikowanego w sobotę raportu amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW) wynika, że czeczeński lider nie dołączył do ofensywy informacyjnej szefa Grupy Wagnera przeciwko ministerstwu obrony. Według ISW Kadyrow najwyraźniej uważa, że Prigożyn nie zdoła w ten sposób odzyskać utraconych wpływów. W ostatnim czasie z powodu konfliktu z resortem obrony możliwości formacji Prigożyna zostały znacznie ograniczone. Jak wynika z jego wypowiedzi oraz informacji ekspertów, utracił on możliwość szerokiego werbowania na wojnę więźniów z zakładów karnych. Kadyrow, jeszcze kilka miesięcy temu postrzegany jako sojusznik Prigożyna i wspólnie z nim krytykujący oficjalne struktury resortu obrony w kontekście wojny przeciwko Ukrainie, "prawdopodobnie odmówił udziału w nowym ataku informacyjnym przeciwko ministerstwu, bo jego formalne powiązania z Kremlem i pozycja we władzach są dla niego bardziej korzystne niż mogłyby być polityczne powiązania z Prigożynem" - napisali analitycy ISW.