Doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowicz, cytowany przez Unian, poinformował o szczegółach kontrofensywy Ukraińców w rejonie Chersonia. Wcześniej wskazywano, że na kierunku chersońskim ukraińska armia notuje sukcesy. Jak się jednak okazuje, stan ten nie potrwał długo "Atak przeprowadzono na trzech kierunkach. Udało się sforsować rzekę Dniepr i utworzyć przyczółek na zajętym przez Rosjan brzegu. Następnie wróg zorientował się w sytuacji i skoncentrował wysiłki na atakowaniu nas. Wojska ukraińskie były zmuszone wrócić na swoje pozycje" - czytamy w sprawozdaniu Arestowicza. Rosjanie potężnie osłabieni, ale wciąż trzymają się na pozycjach Choć od tygodni pojawiają się doniesienia o słabnącej ofensywie Rosjan, armia Putina wciąż nie opuszcza okupowanych terenów Ukrainy. W wojskach tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej (DRL i ŁRL), czyli parapaństw kontrolowanych przez Moskwę, walczą osoby przewlekle chore i niezdolne do służby wojskowej - poinformował w czwartek na Twitterze korespondent portalu Politico Christopher Miller, który opublikował nagranie z apelem jednej z formacji z DRL do Władimira Putina. "Jesteśmy żołnierzami 113. pułku strzeleckiego w armii DRL. Nie możemy doczekać się odpowiedzi na nasze prośby, zagwarantowane nam zgodnie z prawem. Obojętność państwa zmusza nas do zwrócenia się bezpośrednio do prezydenta Rosji - byłego oficera KGB, który w przeszłości też miał swoich podwładnych. (...) Władze DRL złamały dane słowo i wysłały nas na pierwszą linię frontu do obwodu chersońskiego na południu Ukrainy. Cierpimy tutaj z zimna i głodu, nie mamy ani właściwego wyposażenia, ani zabezpieczenia medycznego, ani żywności. Zmobilizowano nas bez jakiejkolwiek konsultacji lekarskiej" - informuje na nagraniu jeden z wojskowych, prawdopodobnie dowódca kompanii.