Kissinger podkreślił jednak, że dialog z Rosją powinien być kontynuowany, aby powstrzymać eskalację wojny, a sankcje i inne środki nacisku na Kreml powinny być utrzymane do momentu osiągnięcia ostatecznego rozstrzygnięcia. "Zachód pokazał Putinowi, że potrafi się zjednoczyć" Według byłego dyplomaty Zachód osiągnął wiele strategicznych punktów: pokazano Putinowi, że potrafi się zjednoczyć w wyniku agresji, a także, że Rosja nie osiągnie swoich celów konwencjonalnymi środkami. - Zniszczenie Rosji jako państwa, które może prowadzić własną politykę, otworzy ogromny obszar jej 11 stref czasowych na konflikt wewnętrzny i na interwencję zewnętrzną, podczas gdy na jej terytorium znajduje się co najmniej 15 tys. sztuk broni jądrowej - ocenił były dyplomata. Kissinger: Trzeba uniknąć eskalacji konfliktu Kissinger podkreślił jednocześnie, że Stany Zjednoczone powinny wspierać militarnie Ukrainę, a w razie konieczności zintensyfikować to wsparcie, do momentu zawarcia zawieszenia broni. Według niego ważne jest jednak, aby nie eskalować konfliktu pomiędzy Rosją i Zachodem. - Być może spowoduje to, że Rosja zredefiniuje swoje historyczne stanowisko, które było mieszanką pociągu do kultury europejskiej i strachu przed dominacją Europy - stwierdził były sekretarz stanu USA. W trakcie połączenia z Davos Kissinger również wyraził podziw dla prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego oraz narodu ukraińskiego. "Pokój poprzez negocjacje" Kissinger już wcześniej wzywał strony konfliktu do negocjacji. W grudniu 2022 r. dyplomata ocenił, że zbliża się czas negocjacji pokoju na Ukrainie, aby zredukować ryzyko kolejnej wojny. - Zbliża się czas, aby oprzeć się na strategicznych zmianach, które już zostały osiągnięte i włączyć je do nowej struktury, prowadzącej do osiągnięcia pokoju poprzez negocjacje - napisał wówczas w tygodniku "Spectator" 99-letni Amerykanin. Strona ukraińska skrytykowała słowa Kissingera, nazywając je próbą "obłaskiwania agresora". Henry Kissinger w latach 60. i 70. ubiegłego wieku zajmował stanowiska doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego oraz sekretarza stanu. Był jednym z architektów zbliżenia Waszyngtonu i Pekinu w czasie prezydentury Richarda Nixona. W maju skończy 100 lat.