Aby zapobiec całkowitej awarii sieci, ukraińskie państwowe przedsiębiorstwo energetyczne poinformowało w sobotę, że nadal będzie narzucać przerwy w dostawach energii elektrycznej w siedmiu obwodach kraju. Jak stwierdzono, jest to konieczne, aby "zmniejszyć obciążenia sieci, zapewnić zrównoważenie systemu elektroenergetycznego i uniknąć powtarzających się awarii". - Wiemy, że jeśli Rosja będzie kontynuowała ataki, możemy stracić cały nasz system elektroenergetyczny. Obecnie administracja rządowa i miejska podejmuje wszelkie możliwe środki, aby chronić infrastrukturę - powiedział amerykańskiemu dziennikowi Roman Tkaczuk, dyrektor ds. bezpieczeństwa w kijowskim ratuszu. W przypadku wystąpienia krytycznej niewydolności energetyki urzędnicy mają zostać uprzedzeni o tym fakcie i zacząć informować mieszkańców o planowanej ewakuacji. - Przynajmniej na razie sytuacja jest do opanowania i nic nie wskazuje na to, że duża liczba cywilów ucieka z Kijowa - dodał Tkaczuk. W Kijowie powstają nowe schrony W sobotę mer Kijowa Witalij Kliczko przyznał w wywiadzie w programie informacyjnym "Вікна-новини", że władze ukraińskiej stolicy przygotowują się na wszystkie możliwe scenariusze, w tym te najbardziej ekstremalne. - W najgorszym przypadku, jeśli nie będziemy mieć prądu i wody, zastanówcie się, czy macie krewnych lub znajomych na przedmieściach Kijowa, gdzie jest oddzielne ujęcie wody i źródło ciepła, aby móc tam tymczasowo zostać - zwrócił się do ludności. Miasto przygotowuje ok. 1000 ogrzewanych schronów. Większość z nich znajduje się w placówkach edukacyjnych, ale władze proszą, aby nie ujawnić ich lokalizacji, ponieważ mogą stać się łatwym celem dla wroga. Kijów ma ok. 3 mln mieszkańców. W wyniku rosyjskich ataków uszkodzone zostało ok. 40 proc. infrastruktury energetycznej Ukrainy.