"Atakujcie wroga koktajlami Mołotowa" - taki komunikat otrzymali w piątek mieszkańcy Kijowa. Ukraińskie siły zbrojne przekazały, że w północnej dzielnicy Obołoń działa rosyjska dywersja. Kijowianie mają też informować wojskowych, gdzie przemieszcza się rosyjski sprzęt. Władze wolą jednak, by cywile nie śledzili wrogich transportów, lecz - jeśli tylko mogą - pozostali w domach. Nie zawsze jest to możliwe - wówczas alternatywą staje się schron, np. stacja metra. Rosja atakuje Kijów. Mieszkańcy boją się o życie W nocy z czwartku na piątek Rosjanie rozpoczęli ciężki ostrzał rakietowy Kijowa. Celem stały się nie tylko wojskowe budynki, ale i cywilne. W sieci nie brakuje więc zdjęć zniszczonych bloków, a kolejne rodziny tracą swoich bliskich. - Słyszymy eksplozje i warkot silników samolotów przelatujących nad naszym blokiem. Boimy się tak bardzo, że nie wychodzimy z domu - powiedziała w piątek Julia, mieszkanka ukraińskiej stolicy. Pani Julia i jej bliscy wciąż nie opuścili mieszkania. - Mamy pozamykane i pozasłaniane okna. Nie chcemy przez nie wyglądać dla naszego bezpieczeństwa. Ze strachu nie spałam od dwóch dni - opisała.' Wojna Rosja-Ukraina. Julia chce uciec z Kijowa do Polski Kobieta nie ma dostępu do internetu, wody czy elektryczności. Na szczęście zgromadziła wcześniej zapasy pożywienia, które - jak zapewnia - "na razie wystarczają" jej rodzinie. Kijowianka nie zamierza jednak pozostać w stolicy - woli z niej uciec. - Chcemy dostać się do Polski, ale nie wiemy, czy w ogóle uda nam się opuścić nasze miasto - dodała. Wojna na Ukrainie. Próbują wyjechać z Kijowa Wyjazd z Kijowa nie jest prosty. Chociaż wciąż kursują z niego pociągi krajowe, jak i międzynarodowe do Przemyśla i Warszawy, bilety wyprzedają się co najmniej kilka dni przed odjazdem. Ponadto przestrzeń powietrzna nad Ukrainą jest zamknięta, a na granicy z Polską zawracani są mężczyźni w wieku 18-60 lat. Kijów. W sklepach nie brakuje towaru, ale część banków nie działa Mieszkańcom miasta towarzyszy prezydent Wołodymyr Zełenski, który deklaruje, że nie opuści Kijowa. Miasto okrążają wrogie wojska, lecz Ukraińcy - wysadzając kilka mostów - hamują ich spodziewany atak. Zniszczenie przepraw oraz działania Rosjan powodują jednak, iż dróg wyjazdowych ze stolicy Ukrainy jest coraz mniej. Mimo utrudnień w dostawach funkcjonują apteki i sklepy, w których - jak donoszą dziennikarze - nie ma deficytu towarów. Problemem jest paliwo, którego brakuje i z tego powodu jest limitowane. Pieniądze można wybrać w bankach państwowych. Te prywatne są zamknięte. Ruch na głównych kijowskich arteriach ustał. Ulicami jeżdżą pojedyncze auta, wyłączonych jest też część stacji metra. Zawieszono także działalność oświaty.