- Nie popieram żadnych rozmów z wrogami. Uważam, że te rozmowy dezorientują ukraińskie społeczeństwo i wszystkich naszych przyjaciół na świecie. Rozbijają jedność świata zachodniego. Bo są kraje, które chwytają się każdego powodu, by nie wprowadzać sankcji przeciw Rosji i nie dostarczać broni Ukrainie. A te rokowania dają im podstawę twierdzić, że muszą poczekać na ich zakończenie - mówiła w "Rzeczpospolitej" Julia Tymoszenko, była premier Ukrainy. Tymoszenko: Putin chce zająć całą Ukrainę Jej zdaniem "to nie rozmowy, to iluzja". Nawet gdyby jakieś porozumienie zostało osiągnięte, miną dwa lata i Rosjanie będą się domagać, by Ukraina oddała Charków i Odessę. - Nie wolno zaspokajać wroga. Już to przerabialiśmy. Putin i jego ludzie na Kremlu niczego, oprócz siły, nie rozumieją. Jest on ponurym tyranem i albo go powstrzymamy teraz, albo doprowadzi do zniszczenia ludzkości - podkreśliła Tymoszenko Jej zdaniem celem Putina nie jest zajęcie Donbasu czy utworzenie połączenia lądowego pomiędzy Donbasem a Krymem. Putin chce zająć całą Ukrainę, skolonizować kraj. CZYTAJ WIĘCEJ: Kiedyś liderka Ukrainy, dziś zapomniana postać. Co się dzieje z Julią Tymoszenko? - Mamy do czynienia z ludobójstwem Ukraińców, bo on nie chce tej ziemi z Ukraińcami. Zamierza odebrać nam nasze korzenie historyczne i zostać gospodarzem Rusi Kijowskiej - mówiła była premier. W jej ocenie Polska dzisiaj jest głównym ambasadorem Ukrainy, głównym obrońcą Ukraińców w Unii Europejskiej.