"Spędziliśmy lata mówiąc Ukraińcom o polityce otwartych drzwi do NATO, a jednocześnie przez cały ten czas sygnalizowaliśmy Moskwie, że Ukraina nigdy nie przystąpi do Sojuszu" - napisał Boris Johnson w opini dla "The Washington Post". "W teorii tak, w praktyce nie. Takie było ogólne przesłanie" - podkreślił były premier Wielkiej Brytanii. Jak zaznaczył, rezultatem takiego podejścia jest "najgorsza wojna w Europie od 80 lat". W ocenie polityka, "Władimir Putin zniszczył niezliczone życia, domy, nadzieje i marzenia". "Zniszczył też każdy powód, by wspierać go w jego paranoi. Przy okazji, obalił też wszelkie argumenty przeciwko członkostwu Ukrainy w NATO" - czytamy. Johnson: Zrobiono wszystko, by nie prowokować Putina Były premier Wielkiej Brytanii stwierdza też, że jeszcze przed 2014 rokiem, można było podnosić argument, że ukraińskie społeczeństwo jest podzielone w kwestii przystąpienia do NATO. "Gdy spojrzymy na liczby teraz, widać, że to się zmieniło. Jeden z sondaży pokazał, że 83 proc. społeczeństwa ukraińskiego chce dołączenia do sojuszu" - zauważa. "Od początku powinniśmy stać na stanowisku, że Kreml nie ma się czego obawiać ze strony NATO, ponieważ jest to sojusz obronny. Zaakceptowaliśmy jednak fałszywą narrację, że Moskwa obawia się otoczenia" - pisze brytyjski ex-premier. W ocenie Johnsona zrobiono wszystko, "by nie prowokować Putina". "Uspokajaliśmy go na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 roku. I co zrobił dalej? W 2014 roku najechał Krym i Donbas, wykorzystując swoją charakterystyczną kombinację kłamstw i brutalności" - podkreśla. "Powinniśmy rozpocząć proces przyjmowania Ukrainy do NATO" Zdaniem byłego premiera Wielkiej Brytanii, "później, zamiast pomóc Ukrainie w eksmisji Putina z ich kraju, stworzyliśmy tragikomiczny format, w którym Rosja i Ukraina były traktowane, jakby były jednakowo winne tej napaści, podczas gdy to Rosja była agresorem". "Od tego czasu temat członkostwa Ukrainy w NATO był w teorii na stole, ale wszyscy wiedzieli, że do tego nie dojdzie" - stwierdza Johnson, i dodaje: "Gdybyście przed inwazją Putina na Ukrainę zapytali mnie, kiedy ten kraj dołączy do NATO, powiedziałbym, że 'mniej więcej wtedy, gdy piekło zamarznie'". Dalej jednak pisze, że nie wierzył w atak Rosji na Ukrainę. " Gdybyście zapytali mnie o to, czy Putin zaatakuje Ukrainę, pomyślałbym, że jesteście szaleni" - podkreśla. "Wiem, że dla niektórych stolic europejskich to będzie nie do przetrawienia, ale gdybyśmy byli na tyle odważni i konsekwentni, by wprowadzić Ukrainę do NATO, to uniknęlibyśmy tej katastrofalnej wojny" - twierdzi Johnson w swoim komentarzu. Na koniec były szef rządu Anglii stwierdza, że "dla dobra i stabilności Ukraina potrzebuje teraz jasności, co do swojej pozycji w euroatlantyckiej strukturze bezpieczeństwa". "Powinni otrzymać wszystko czego potrzebują, aby zakończyć tę wojnę tak szybko, jak to możliwe, i już teraz powinniśmy rozpocząć proces przyjmowania Ukrainy do NATO" - konkluduje Boris Johnson. Czytaj też: Dziś ostatni dzień na złożenie wniosku. Możesz dostać nawet 70 tys. zł