Instytut Studiów nad Wojną powołuje się na słowa Andrija Jusowa, przedstawiciela wywiadu wojskowego Ukrainy. Ten stwierdził, że "kraj znajduje w przededniu aktywnej fazy walk i ma ona nastąpić w ciągu najbliższych dwóch miesięcy". Jusow dodał, że rosyjskie dowództwo będzie zmuszone znacznie zwiększyć liczbę żołnierzy, tak, by przewyższyć liczebnie ukraińskie oddziały. W jego ocenie wynika to ze złego stanu uzbrojenia wrogiej armii. W dalszej części najnowszego raportu amerykański think tank cytuje ukraińskiego pułkownika Serhija Hrabskiego, który powiedział, że "Rosja nie posiada wystarczających sił do przeprowadzenia ataku wzdłuż całego 1500-kilometrowego frontu na Ukrainie i skoncentruje swoje wysiłki na zajęciu obwodów donieckiego i ługańskiego". "Putin obawia się ostrzału regionów przygranicznych" ISW podaje też opinię jednego ze znanych rosyjskich blogerów wojskowych, Aleksandra Chodakowskiego, który zauważył, że "perspektywa rosyjskiej ofensywy raczej nie wywołuje paniki wśród sił ukraińskich, które planują kontrofensywę". Wcześniej ISW informował, że ukraińscy dowódcy podtrzymują zamiar rozpoczęcia szeroko zakrojonych operacji kontrofensywnych przed latem. Zdaniem amerykańskich ekspertów, prezydent Rosji Władimir Putin uczestniczył w środę w spotkaniu, podczas którego omówiono kwestie związane z odbudową infrastruktury na Krymie oraz obwodach biełgorodzkim, briańskim i kurskim "po ukraińskich ostrzałach". Rosyjski dyktator zaznaczył, że jego administracja traktuje priorytetowo uniemożliwienie siłom ukraińskim ostrzeliwania regionów przygranicznych. W ocenie ISW, to, że Putin skupia się na ewentualnym niebezpieczeństwie ostrzału regionów przygranicznych służy między innymi do tego, by wspierać kampanię informacyjną mającą na celu przedstawienie wojny na Ukrainie jako egzystencjalnego zagrożenia dla obywateli Rosji, co w zamyśle ma zwiększyć poparcie opinii publicznej dla przedłużających się działań zbrojnych. "Atak z terenu Białorusi jest mało prawdopodobny" Rosyjski atak na Ukrainę z terytorium Białorusi jest niezwykle mało prawdopodobny, a szerzona przez rosyjskie media groźba natarć z przygranicznych obwodów biełgorodzkiego, briańskiego i kurskiego na północną i północno-wschodnią Ukrainę jest najpewniej próbą zmuszenia władz Ukrainy do rozmieszczenia na tych obszarach większych oddziałów wojsk, a tym samym ich rozproszenia przed prawdopodobną rosyjską operacją ofensywną na wschodzie - twierdzi ISW. Wcześniej analitycy think tanku informowali o podobnych rosyjskich próbach rozpraszania wojsk Ukrainy w obwodzie zaporoskim na południu tego kraju. Ukraińskie MON: Rosja wykorzysta broń, zamiast ją eksportować Ukraińskie Ministerstwo Obrony opublikowało tweeta, w którym stwierdza, że "rola Rosji jako wiarygodnego eksportera broni z dużym prawdopodobieństwem zostanie podważona przez jej inwazję na Ukrainę i międzynarodowe sankcje". "Jeszcze przed inwazją udział Rosji w międzynarodowym rynku broni spadał. Teraz, w obliczu sprzecznych żądań, Rosja prawie na pewno przedłoży na Ukrainę nowo wyprodukowaną broń własnymi siłami ponad dostarczanie jej partnerom eksportowym" - oceniono. Ukraiński MON dodaje, że "niedobór komponentów prawdopodobnie wpływa na produkcję sprzętu przeznaczonego na eksport, takiego jak pojazdy opancerzone, śmigłowce szturmowe i systemy obrony powietrznej. Ponadto zdolność Rosji do utrzymania usług wspierających istniejące kontrakty eksportowe, takich jak dostarczanie części zamiennych i konserwacja, prawdopodobnie zostanie poważnie zakłócona przez co najmniej trzy do pięciu lat".