Instytut Badań nad Wojną, powołując się w raporcie na swoje źródła, twierdzi, że Władimir Putin omija Siergieja Szojgu i kontaktuje się bezpośrednio z dowódcą Centralnego Okręgu Wojskowego Aleksandrem Łapinem, który nadzoruje "centralną" grupę wojsk na Ukrainie, oraz dowódcą rosyjskich sił powietrznych Siergiejem Surowikinem, który z kolei dowodzi wojskiem na południu Ukrainy. W ten sposób dowódcy ci omijają rosyjskie Ministerstwo Obrony i szefa Sztabu Generalnego Walerija Gierasimowa w systemie dowodzenia. ISW sugeruje ponadto, że rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu stracił zaufanie Putina po początkowej fazie inwazji na Ukrainę, która nie powiodła się pomimo zapewnień Szojgu o szybkim zwycięstwie. ISW: Słabnie poparcie prorosyjskich separatystów Według ośrodka analitycznego Rosja kieruje oddziały Gwardii Narodowej (Rosgwardii) do obwodu ługańskiego z powodu słabnącego poparcia dla wojny wśród separatystów z tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej. ISW ocenia, że milicje separatystów mogą odmawiać walki poza granicami obszaru, do którego roszczą sobie pretensje. Obecność Rosgwardii może również służyć tłumieniu niepokojów w regionie. Przekierowanie oddziałów Rosgwardii do pilnowania porządku w obwodzie ługańskim odciąga te oddziały z innych części Ukrainy, co najprawdopodobniej przyczyni się do tego, że Rosja w dalszym ciągu nie będzie w stanie przełożyć ograniczonych zdobyczy taktycznych na sukces operacyjny - twierdzi amerykański think tank. Rosja: Ukraińskie dzieci trafiają do rosyjskich rodzin ISW przekazał również, że rosyjskie źródła rządowe potwierdziły, że władze wywożą ukraińskie dzieci do Rosji i oddają je do adopcji Rosjanom. Podkreślono przy tym, że siłowe odbieranie dzieci w celu zniszczenia grupy narodowej jest naruszeniem konwencji ONZ w sprawie ludobójstwa. W Kraju Krasnodarskim w Rosji urząd ds. rodziny i dzieci ogłosił program, w ramach którego rosyjskie władze zabrały ponad 1000 dzieci z Mariupola do Tiumenia, Irkucka, Kemerowa i Kraju Ałtajskiego, gdzie trafiły do rosyjskich rodzin. W komunikacie zaznaczono, że ponad 300 dzieci "wciąż czeka na nowe rodziny", a osoby, które je adoptują, mogą liczyć na jednorazową zapomogę.