"Władimir Putin podwaja wysiłki w celu uniknięcia odpowiedzialności za prowadzenie przedłużającej się wojny w Ukrainie" - napisał ISW, zauważając, że prezydent Rosji złożył w ostatnim czasie kilka oświadczeń akcentując, że Rosja dąży do jak najszybszego zakończenia wojny i jednocześnie zaznaczając, że Federacja Rosyjska nie przyspieszy tempa tzw. specjalnej operacji wojskowej, ponieważ spowoduje to "nieuzasadnione ofiary". ISW: Putin próbuje uwolnić się od odpowiedzialności za wojnę w Ukrainie "Obie wypowiedzi stanowią element szerszych skonsolidowanych starań Kremla, które mają złagodzić w oczach społeczeństwa coraz bardziej dotkliwe skutki przedłużającej się wojny" - napisano w analizie. Podkreślono również, że rosyjskie wojsko nie odniosło żadnych znaczących zwycięstw na Ukrainie od 3 lipca, gdy zajęło Lisiczańsk, co pozwoliło Rosji przejąć kontrolę nad obwodem ługańskim. "Putin i przedstawiciele rosyjskiego MON wielokrotnie publicznie przedstawiali niejasne uzasadnienia niepowodzeń militarnych w ostatnich dniach" - dodano. Amerykańscy analitycy odnotowali też kremlowskie komunikaty na temat Siergieja Szojgu, który miał po raz drugi w ciągu tygodnia odwiedzić linię frontu w Ukrainie. Zamieszczono m.in. zdjęcia ministra obrony w rosyjskich okopach, a wcześniej opublikowano nagranie, na którym Szojgu miał "znajdować się na pokładzie śmigłowca nad wysuniętymi pozycjami wojsk". Internauci szybko ustalili jednak, że film został wykonany w w rejonie Armiańska, ponad 80 km od najbliższych pozycji wojsk ukraińskich. Władimir Putin użył słowa "wojna" W raporcie ISW odnotowano też "pewne zamieszanie w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej", jakie wywołał Władimir Putin oświadczając podczas jednego z ostatnich wystąpień, że Rosja nie dąży do nasilenia konfliktu zbrojnego, ale przeciwnie "do zakończenia tej wojny". Putin użył słowa "wojna", zamiast sformułowania "specjalna operacja wojskowa", które konsekwentnie, fałszywie używa w kontekście agresji na Ukrainę. Na wzmiankę o "wojnie" zareagowało kilku propagandystów, próbujących tłumaczyć, że przecież zawsze używano obu tych terminów zamiennie, bo "każdy myślący człowiek wie, że to, co dzieje się w Ukrainie, to gorąca wojna", mimo braku oficjalnego wypowiedzenia jej przez Rosję.