Źródło w rosyjskich mediach przekazało, że urzędnicy resortu obrony udzielili komisarzom wojskowym reprymendy za powoływanie mężczyzn należących do kategorii, które miały być zwolnione z mobilizacji. Inne źródło twierdziło, że szefowie władz niektórych regionów Rosji przyznali się do powoływania osób, które nie powinny teoretycznie dostawać wezwań. "Odpowiedzialność za częściową mobilizację wydaje się podzielona i skomplikowana, co być może wzmaga zamieszanie, dezorganizację i naruszanie zapewnień Szojgu o włączeniach (z poboru)" - napisano w raporcie amerykańskiego think tanku. Chaos w Rosji. Presja, by szybko przeprowadzić mobilizację "Komisarze wojskowi generalnie zachowują się, jakby otrzymali rozkazy, by priorytetem było dostarczanie ludzi do ośrodków szkoleniowych, a nie przestrzeganie wytycznych Szojgu" - ocenia ISW. Minister obrony zapewniał, że powoływani mają być tylko mężczyźni posiadający doświadczenie wojskowe, ale doniesienia o chaotycznym wysyłaniu wezwań sugerują, że komisarze wojskowi są pod presją, by prowadzić mobilizację tak szybko, jak się da. "Ministerstwo obrony ewidentnie nie ma pełnej kontroli nad mobilizacją, co rodzi pytania, którzy rosyjscy mężczyźni zostaną rzeczywiście zmobilizowani i na ile skuteczne będzie powstałe w ten sposób wojsko" - podkreśla ISW. Przetasowania personalne w wojsku W rosyjskim wojsku trwają również przetasowania personalne na wysokich stanowiskach, co sugeruje, że Putin w dalszym ciągu dostrzega systemowe problemy związane z działaniami jego wysokiej rangi podwładnych - ocenia think tank. Przywołuje przy tym doniesienia o mianowaniu generała Michaiła Mizincewa, nazywanego "rzeźnikiem Mariupola", na stanowisko wiceministra obrony. Rosjanie mogą tymczasem przygotowywać się do przymusowego wcielenia ukraińskich jeńców do wojska, by walczyli po stronie Rosji, co byłoby pogwałceniem konwencji genewskiej dotyczącej traktowania jeńców wojennych - zaznacza ISW. Wojna w Ukrainie. Rosjanie atakują obwód doniecki Na froncie Ukraińcy w dalszym ciągu osiągali postępy wzdłuż granicy obwodów charkowskiego i ługańskiego oraz na północny zachód od Łymanu. Ukraińscy dowódcy informowali również, że działania sił ukraińskich na południu wciąż obniżają zdolności bojowe Rosjan w tym regionie. Wojska rosyjskie prowadziły natomiast ataki lądowe w okolicach Bachmutu, Doniecka i w zachodniej części obwodu donieckiego. Rosyjskie władze na okupowanych obszarach Ukrainy wciąż zmuszały mieszkańców do udziału w pseudoreferendach - napisano w raporcie ISW.