Jak powiedziała mieszkanka Irpienia Waleria w rozmowie z Ukraińską Prawdą, żołnierz do zrobienia zdjęcia wykorzystał aparat Polaroid. "Mężczyzna zostawił w mieszkaniu zdjęcie, bo nie wiedział, że pojawiło się dopiero po czasie" - wskazuje portal. - Zdjęcie znalazłam 14 maja pod dywanem. Wcześniej zauważyłam, że aparat jest zniszczony, nawet go nie włączałam. Zobaczyłam zdjęcie i zrozumiałam, że żołnierz pomyślał, że aparat nie działa. Na początku zdjęcie jest czarne, żeby je zobaczyć potrzeba czasu - mówiła Waleria, cytowana przez portal. Żołnierze okradli mieszkanie Mieszkanie Walerii znajduje się w Irpieniu (obwód kijowski) na osiedlu Green Yardm, gdzie przez trzy miesiące przebywali rosyjscy żołnierze. - Podczas okupacji nie było nas w mieście. Zostali nasi sąsiedzi, którzy mniej więcej trzy tygodnie mieszkali w piwnicy. Jak powiedzieli, Rosjanie nasze mieszkanie zaczęli okradać w pierwszej kolejności. Nie wiem dlaczego, może dlatego, że tylko u nas wisiała klimatyzacja - powiedziała Waleria. Z mieszkania zabrali złote ozdoby. Jak przyznała Waleria, "Rosjanie zostawili tylko ozdoby z krzyżami, nawet te z diamentami". Po powrocie do miasta kobieta powiadomiła o zdarzeniu policję. - Zadzwoniłam na policję, ale nigdy nie oddzwonili i nie przyjechali. Odłożyłam zdjęcie i aparat, przekażę je później - relacjonowała. Siły ukraińskie odzyskały kontrolę nad miastem ponad miesiąc temu. Zgodnie ze słowami mera Irpienia Ołeksandra Markuszyna, w wyniku działań Rosjan połowa miasta została zburzona.