Z oświadczenia majątkowego Władimira Putina opublikowanego niedawno przez Kreml wynika, że przez cały 2021 rok zarobił 10 mln 202 tys. 616 rubli. To nieco ponad 850 tys. rubli miesięcznie. Jego roczny dochód wzrósł o 208 tys. rubli względem poprzedniego roku. Prezydent Federacji Rosyjskiej oficjalnie posiada m.in. dwa mieszkania i dwie Wołgi. Rzeczywisty majątek Putina jest jednak o wiele większy, niż wynika to z jego deklaracji. Ile zarabiają propagandyści Putina? Rosyjska Duma Państwowa na oficjalnej stronie internetowej ujawniła również oświadczenia majątkowe deputowanych. Wśród nich są kremlowscy propagandyści - m.in. prezenter kanału Rossija 1 Jewgienij Popow oraz Olga Skabiejewa - jego żona i współpracownica. Duet dziennikarzy prowadzi talk-show "60 Minut". Za powtarzanie propagandy w mediach zostali oni objęci sankcjami. Skabiejewa prowadziła m.in. galę "Koncert poparcia dla świata bez nazizmu" z udziałem prezydenta Rosji na Łużnikach. Przypomnijmy, Putin miał wtedy przemawiać przez sześć minut i chwalić to, co Rosjanie nazywają "operacją specjalną" w Ukrainie. Skabiejewa jest znana z krytyki opozycji i popierania działań Kremla. Zyskała nawet przydomek "żelazna lalka Putina". Według danych udostępnionych przez Dumę Państwową miesięczny dochód pary propagandystów wynosi około 2,8 mln rubli, czyli około 144 tysięcy złotych. W ubiegłym roku zarobili łącznie blisko 33,5 mln rubli, co jest równowartością około 1,7 mln złotych. "Pieniądze za wzywanie do zabijania ludzi" Informacje te skomentował sojusznik Aleksieja Nawalnego, rosyjski działacz Gieorgij Alburow. "Dziś opublikowano deklaracje posłów do Dumy Państwowej na 2021 r. I w końcu dowiedzieliśmy się, ile dają z budżetu rodzinie propagandystów Popowa i Skabiejewej. W zeszłym roku zarobili 33 mln rubli. 2,8 mln rubli miesięcznie za oszukiwanie Rosjan, kłamstwa, podżeganie do wojny i nawoływanie do zabijania ludzi" - napisał na Twitterze. "Te pieniądze nie są już wręczane tylko za kłamstwa, ale dosłownie za wzywanie do zabijania ludzi" - dodał. Wojna w Ukrainie. Masowe zbrodnie na cywilach Rosyjska agresja na Ukrainę trwa 53. dzień. Do tej pory zginęło co najmniej 198 dzieci, a 355 odniosło obrażenia. W miejscowościach takich, jak Bucza czy Borodzianka dochodziło do masowych zbrodni dokonywanych na cywilach. - Warunki osiągnięcia pokoju muszą być przyzwoite, nie możemy oddać naszego terytorium, jednak po Buczy, Wuhłedarze i Mariupolu nasze społeczeństwo nie chce, byśmy rozmawiali z Rosjanami - powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla stacji CNN.