W rozmowie z "Kijów 24" ochotnik z Gruzji walczący po stronie Ukrainy podkreślił, że działania, które prowadzono przez ostatnie miesiące doprowadziły do ogromnych strat wśród najemników Jewgienija Prigożyna. Według Mamulashviliego skuteczność ukraińskiej artylerii doprowadziła do praktycznej eliminacji grupy "Wagnera". - Myślę, że grupa "Wagnera" praktycznie nie istnieje, a Bachmut odegrał ogromną rolę w jej zniszczeniu. Są ludzie, którzy mówią nam o sytuacji u Prigożyna. Jest niewielka częścią, która została i przeżyła - stwierdził. "Gorąca sytuacja" na kierunku bachmuckim Zdaniem dowódcy "Gruzińskiego Legionu Narodowego" choć miasto zostało praktycznie zdobyte przez Rosjan, to nadal, w jego okolicach, prowadzone są działania bojowe. - Na wielu kierunkach w okolicach Bachmutu działa nasza artyleria. Na innych odcinkach frontu toczą się bitwy kontaktowe. Liczba naszych żołnierzy daje nam możliwość pracy na różnych kierunkach. Dość dobrze orientujemy się w sytuacji - stwierdził. Z najnowszych informacji docierających z frontu wynika, że siły ukraińskie kontrolują mniej niż jeden procent zabudowań miasta. Opór stawiany przez Ukraińców związany jest z utrzymywaniem drogi dojazdowej do miasta oraz utrudnianiem rotacji rosyjskich żołnierzy. Najemnicy "kucharza Kremla" opuszczają miasto Jak informują analitycy frontu, od 27 maja żołnierze grupy "Wagnera" rozpoczęli wycofywanie się ze swoich pozycji w Bachmucie. W ich miejsce wkraczają siły z Donieckiej Republiki Ludowej. Według sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksija Daniłowa nie oznacza to, że najemnicy Jewgienija Prigożyna nie będą uczestniczyć w wojnie na Ukrainie. - Tak to się dzieje (wycofanie z Bachmutu - red.). Ale to nie znaczy, że przestaną z nami walczyć. Skupią się bardziej na innych frontach. Przegrupowują się w pozostałych trzech lokalizacjach - mówił. Aktualne informacje na temat wojny w Ukrainie można znaleźć w specjalnym raporcie Interii TUTAJ.