W wywiadzie dla niemieckiego portalu Augsburger Allgemeine Depardieu został zapytany, czy po niemalże roku od inwazji na Ukrainę zmienił się jego stosunek do Rosji. - Dla mnie nic się nie zmieniło. Nadal jestem Rosjaninem. Kocham rosyjską kulturę. Kiedy kocham jakiś kraj, to zawsze ze względu na jego kulturę. Ale wolę unikać mówienia na ten temat (wojny w Ukrainie - red.). Nikt nie jest w stanie powiedzieć o tym naprawdę nic sensownego. Nikt! - odpowiedział Depardieu. - Nie mogę znieść, kiedy miesza się politykę i aktorstwo. Chciałbym powiedzieć na ten temat tylko to, że wojna jest wielkim nonsensem - dodał. Wypowiedź aktora w niedzielę chętnie wykorzystywana jest w prokremlowskich mediach. Natomiast niektóre polskie portale podawały niepotwierdzone informacje, że Depardieu opuścił Rosję, wstydzi się za kraj i zamierza ubiegać się o status uchodźcy we Francji. Depardieu wybrał Rosję Depardieu w 2013 roku otrzymał rosyjskie obywatelstwo od Władimira Putina. Aktor od lat wielokrotnie wyrażał swoje uwielbienie dla Rosji jako "kraju wielkiej demokracji", powielał prokremlowską propagandę m.in. o złym wpływie Zachodu na Ukrainę. Za swoje wypowiedzi już w 2015 roku otrzymał zakaz wjazdu na teren Ukrainy. Po rozpoczęciu wojny Depardieu w rozmowie z AFP powtórzył, że Rosja i Ukraina zawsze były bratnimi krajami i stwierdził, że jest przeciwny tej bratobójczej wojnie. Zwrócił się również do Putina o wstrzymanie ognia. W odpowiedz rzecznik Kremla Dmitrij Pieskowi stwierdził, że aktor "najpewniej nie całkiem rozumie, co się dzieje".