- Aby uratować mój naród, dlaczego miałbym prosić kogoś o pozwolenie co do tego, co robić na terytorium wroga? Z jakiegoś powodu muszę myśleć, że nic mi tam nie wolno. Dlaczego? Bo Putin użyje broni jądrowej? Dzieciaków, które giną, to nie obchodzi - powiedział Wałerij Załużny w wywiadzie dla "Washington Post". Jego zdaniem to do Ukrainy należy decyzja, "w jaki sposób będzie zabijać wroga". - To możliwe i konieczne, by zabijać na jego terytorium podczas wojny. Jeśli nasi partnerzy boją się używania ich broni, będziemy zabijać własną - wskazał głównodowodzący ukraińskiej armii. Zaznaczył jednak, że działania Ukrainy na terytorium wroga będą prowadzone tylko w takim stopniu, jaki "jest konieczny". Odzyskać Krym Generał zadeklarował, że nie zamierza rezygnować z planów odzyskania Krymu, mimo zachodnich obaw o reakcję Władimira Putina. - Jak tylko będę miał ku temu środki, zrobię coś. Mam to gdzieś, nikt mnie nie powstrzyma - oświadczył. Załużny nie zgadza się też z zachodnimi liderami, którzy uważają, że Ukraina obecnie ma wszystko, czego potrzebuje na polu walki. Podkreślił znaczenie pozyskania myśliwców F-16 dla ukraińskiego lotnictwa. Podkreślił, że zachodnie armie "nigdy by nie walczyły w ten sposób", czyli nie mając przewagi w powietrzu. Wskazał też na swoje wysiłki w transformacji ukraińskiej armii z modelu sowieckiego na zachodni. Podstawowym zadaniem ma być zmiana "feudalnych" stosunków między dowódcami a podwładnymi. Załużny powiedział, że w chwili obecnej Ukraina ma już pokolenie nowych oficerów, którzy znają angielski i są oczytani. - Szkoda tylko, że ich tracimy - dodał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!