Walerij Załużny rozmawiał z przewodniczącym Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Sił Zbrojnych USA generałem Markiem Milley'em i dowódcą armii Wielkiej Brytanii admirałem Tonym Radakinem miała miejsce w poniedziałek. "Poinformowałem moich amerykańskich i brytyjskich kolegów o sytuacji operacyjnej. Obecnie obszar aktywnych działań wojennych rozpoczyna się na północy obwodu charkowskiego, a kończy na lewym brzegu Dniepru w rejonie Wasyliwki - w obwodzie zaporoskim. Najbardziej intensywne walki toczą się w północnej części obwodów ługańskiego i charkowskiego. Tylko w ciągu ostatniej doby przeciwnik przeprowadził tam 270 ataków artyleryjskich, zużywając 45 tys. sztuk amunicji, a także dwa ostrzały rakietowe i 32 uderzenia lotnicze. Sytuacja jest bardzo trudna, ale kontrolowana" - napisał Załużny na Telegramie. Ostrzał centrum handlowego w Krzemieńczuku. Zginęli cywile Dowódca sił zbrojnych Ukrainy zwrócił uwagę na bardzo dużą częstotliwość ataków rakietowych wroga w przededniu szczytu NATO w Madrycie, zaplanowanego od wtorku do czwartku. "Cztery dni temu przeciwnik wystrzelił z różnych platform 53 pociski manewrujące, trzy dni temu - 26 pocisków, dwa dni temu - prawie 40, a w ciągu ostatnich 24 godzin - 12. Niestety, celny ostrzał rakietowy centrum handlowego w Krzemieńczuku doprowadził do śmierci ludności cywilnej" - podkreślił wojskowy. Wojna w Ukrainie. Potrzeba broni i amunicji Załużny podkreślił też, że "ludzie są gotowi bronić własnego narodu i własnych dzieci za cenę swojego życia, ale potrzebujemy więcej broni i amunicji. Mam nadzieję, że wspólnie z naszymi partnerami będziemy w stanie pokonać agresora i zapobiec rozprzestrzenieniu się tego konfliktu na inne kraje. W sobotę minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow poinformował, że rosyjskie siły wystrzeliwują podczas walk na froncie do tysiąca pocisków na godzinę. W tym samym dniu Załużny potwierdził, że pierwsze wyrzutnie rakiet M142 HIMARS, przekazane przez USA w ramach pomocy wojskowej dla Kijowa, już są używane w walkach przeciwko najeźdźcy.