Chersoń został zdobyty przez Rosjan na początku inwazji. Miasto przez wiele miesięcy było okupowane. Gdy na początku tego roku Moskwa nielegalnie zaanektowała obwód cherosoński wraz z trzema innymi ukraińskimi prowincjami, Putin osobiście poprowadził ceremonię na Kremlu, formalizującą to posunięcie. Putin nabrał wody w usta Jednak kiedy najwyżsi rangą dowódcy wojskowi Siergiej Szojgu i Siergiej Surowikin ogłaszali w telewizji, że wojska rosyjskie wycofują się z kluczowego punktu położonego na południu Ukrainy, nie było wśród nich Władimira Putina. Prezydent Rosji zwiedzał w tym czasie szpital neurologiczny w Moskwie, obserwując lekarzy przeprowadzających operację mózgu - analizuje AP. Później tego samego dnia Putin przemawiał na innym wydarzeniu, ale również nie wspomniał o wycofaniu się z Chersonia, co było prawdopodobnie największą klęską Rosji podczas tej wojny. Mimo upływu kilkunastu dni prezydent Rosji, który na początku osobiście nadzorował kampanię wojskową na Ukrainie i wydawał generałom rozkazy, ostatnio wydaje się być skupiony na wszystkim oprócz wojny i wciąż nie wypowiedział się publicznie na ten temat - czytamy dalej. Znalazł jednak czas, aby omówić z urzędnikami państwowymi problemy przemysłu samochodowego, porozmawiać z gubernatorem Syberii o inwestycjach w tym regionie, odbyć rozmowy telefoniczne ze światowymi przywódcami oraz spotkać się z prezesem Rosyjskiej Akademii Nauk. Za porażki obwinia się innych Niezależny rosyjski politolog Dmitrij Oreszkin przypisał milczenie Putina faktowi, że zbudował on system polityczny podobny do tego w Związku Radzieckim, w którym przywódca z definicji nie jest w stanie popełniać błędów. - Putin i system Putina jest zbudowany w taki sposób, że za wszystkie porażki obwinia się kogoś innego: wrogów, zdrajców ojczyzny, czy globalną rusofobię - powiedział Oreszkin. - Więc jeśli gdzieś przegrał, po pierwsze, to jest nieprawda, a po drugie - to nie był on - dodał. Doszło nawet do tego, że propagandowa machina starała się nadać wydarzeniom w Chersoniu pozytywny kontekst i wpleść w niego Putina. Prokremlowski prezenter telewizyjny Dmitrij Kisielow w swoim flagowym programie informacyjnym powiedział, że powodem wycofania się z Chersonia było "ratowanie ludzi", co miało mieć priorytetowe znaczenie dla Putina. Analitycy podejrzewają nawet, że ostatni zmasowany atak rakietowy na Ukrainę był przeprowadzony z jednego powodu - miał po ostatnich niepowodzeniach utrwalić w narodzie wizerunek zwycięskiego wodza, który panuje nad sytuacją.