O zamiarach Finlandii we wspólnym oświadczeniu poinformowali fiński prezydent Sauli Niinisto i premier tego kraju Sanna Marin. - Finlandia musi bezzwłocznie złożyć wniosek o przyłączenie się do NATO - ogłosili. Według nieoficjalnych doniesień również Szwecja ma pójść śladem Finów. Zmianę optyki tych krajów w sprawie przyłączenia się do NATO spowodowała agresja Rosji na Ukrainę. Do zapowiedzi błyskawicznie odniósł się były rosyjski prezydent i premier, obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew. "Cynizm zachodnich gadających głów staje się coraz bardziej szczery" - twierdzi na wstępie polityk. Miedwiediew już pisze o "wojnie nuklearnej" "Robią, co mogą, by przekonać świat, że Rosja straszy konfliktem nuklearnym. Europejczycy, swoimi cieniutkimi głosami, piszczą to samo" - dodaje i wskazuje, jakie jego zdaniem ryzyko wiąże się z dalszym powiększaniem się NATO. "Pompowanie broni przez państwa NATO do Ukrainy, przygotowanie jej wojsk do użycia zachodniego sprzętu, wysyłanie najemników i organizowanie ćwiczeń państw Sojuszu w pobliżu naszych granic - zwiększają prawdopodobieństwo bezpośredniego i otwartego konfliktu między NATO a Rosją, zamiast prowadzonej przez nie "wojny zastępczej". Taki konflikt niesie ryzyko pełnoprawnej wojny nuklearnej. To będzie katastrofalny scenariusz dla wszystkich. Dlatego: nie okłamuj siebie i innych. Musisz tylko pomyśleć o możliwych konsekwencjach swoich działań. I nie dusić się własną śliną w paroksyzmach rusofobii!" - konkluduje. Rosja, od początku wojny, przekonuje, że Zachód (rozumiany jako USA i NATO) celowo działa na niekorzyść Rosji i coraz bardziej zbliża się do jej granic. Twierdzenia te należy jednak zestawić z działaniami Rosji na arenie międzynarodowej. Już od 2014 roku Rosja naciska na Ukrainę, początkowo poprzez aneksję Krymu i budowanie separatystycznego podziemia w Donbasie i Ługańsku, a od 24 lutego tego roku poprzez wojnę na całym terytorium kraju.