Informacje o zniszczeniu maszyny pojawiły się, w formie plotek, kilka godzin wcześniej. Część rosyjskich mediów informowała, że szturmowiec został zestrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Jak poinformował w mediach społecznościowych generał Oleszczuk, to nie Ukraińcy odpowiadają za zniszczenie samolotu. "Wieczny lot, bracie - tak piszą w rosyjskich publikacjach. Dołączam. Mogę śmiało powiedzieć, że rosyjski samolot szturmowy Su-25 nie został zestrzelony przez ukraińską obronę powietrzną. Są to jasne i skoordynowane działania rosyjskich myśliwców przeciwlotniczych, za które cały naród ukraiński składa im podziękowania. Tak trzymajcie. O jednego okupanta mniej i o krok bliżej do zwycięstwa. Minus jeden Su-25 okupantów. Będzie tego więcej" - napisał. Atak na lotnisko wojskowe w Rosji Kilka godzin wcześniej ukraińskie media poinformowały o skutecznym ataku na lotnisko wojskowe znajdujące się w obwodzie rostowskim. Cel został zaatakowany przy użyciu dronów. Jak informowała redakcja Ukraińskiej Prawdy, powołując się na źródła w armii, na lotnisku w Morozowsku doszło do potężnej eksplozji. Na miejscu stacjonował 559. Pułk Lotnictwa Bombowego Rosyjskich Sił Powietrzno-Kosmicznych. W momencie prowadzenia ataku znajdowało się tam około 20 samolotów Su-34. Prawdopodobnie na lotnisku ulokowane były także trzy stacje radarowe i inny rosyjski sprzęt wojskowy. Rosyjskie media na podstawie danych z Ministerstwa Obrony twierdzą, że "wszystkie trzy drony zostały zestrzelone". Zupełnie inne dane podają Siły Zbrojne Ukrainy i Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, które przekonują, że w ataku wyrządzono znaczne szkody w sprzęcie okupantów. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!