Prezydent Francji Emmanuel Macron, który w środę wieczorem był gościem programu "20 godzin" w telewizji TF1 zarzucił premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, że będąc "wspierany przez skrajnie prawicową partię" dokonuje "ingerencji we francuską kampanię wyborczą". Jako "bezpodstawną" i "skandaliczną" określił krytykę, jaką kilka dni temu skierował w jego kierunku Mateusz Morawiecki, gdy pytał, dlaczego Macron negocjuje z Putinem, zamiast działać. Macron: Komentarze Morawieckiego "bezpodstawne" i "skandaliczne" "Te komentarze są zarówno bezpodstawne, jak i skandaliczne, ale mnie nie dziwią, ponieważ pan Morawiecki, wspierany przez skrajnie prawicową partię ingeruje we francuską kampanię polityczną" - cytuje słowa Macrona dziennik "Le Figaro". Według francuskiego prezydenta świadczyć ma o tym "kilkukrotne przyjęcie" jego bezpośredniej konkurentki do fotela prezydenta Marine Le Pen, kandydatki skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego, którą - według Macrona - Morawiecki ma "wspierać". Zdaniem francuskiego prezydenta Morawiecki w ten sposób ma otwarcie wspierać liderkę francuskiej prawicy. Na zarzuty dotyczące rozmów z Putinem lider Francuzów odpowiedział, że od wielu lat rozmawia z rosyjskim prezydentem, by "uniknąć wojny i zbudować nową architekturę pokoju w Europie". "Robiłem to od początku mojej kadencji" - mówi Macron, który od początku rosyjskiej inwazji w Ukrainie, która rozpoczęła się 24 lutego wiele razy rozmawiał z Kremlem. "Cały czas rozmawiałem o uzyskaniu zawieszenia broni, rozejmu humanitarnego, jak zresztą robi to kanclerz (Olaf) Scholz w Niemczech lub inni szefowie państw i rządów w Europie. Myślę, że to mój obowiązek" - podkreślił Macron, który deklarował, że konieczne są kolejne sankcję na Moskwę. "Nigdy nie byłem naiwny, nigdy nie byłem współwinny, w przeciwieństwie do innych" - powiedział Macron o rozmowach z rosyjskim przywódcą sugerując, że to Marine Le Pen ma związki z Putinem i Rosją. Morawiecki: "Co pan osiągnął, panie Macron?" Polski premier zwrócił się w poniedziałek do europejskich liderów, w tym bezpośrednio do kanclerza Niemiec Olafa Scholza, ale najpierw apelował do francuskiego prezydenta: "Panie prezydencie Macron, ile razy negocjował pan z Putinem, co pan osiągnął? Czy powstrzymał pan którekolwiek z tych działań, które miały miejsce?" - pytał Morawiecki, nawiązując do wydarzeń w Buczy. "Ze zbrodniarzami się nie negocjuje, zbrodniarzy trzeba zwalczać" - kontynuował Morawiecki. "Z Hitlerem nikt nie negocjował. Negocjowalibyście z Hitlerem, ze Stalinem, z Pol Potem?" - dopytywał premier. "Dość tej gry na zwłokę niektórych liderów europejskich, lawirowania, kręcenia. Potrzebne są jasne, zdecydowane sankcje, te sankcje nie działają. Mówię o tym głośno już od kilku dni i mam niestety rację" - mówił szef polskiego rządu pod adresem Macrona. "Potrzebne są zdecydowane sankcje, takie, które złamią machinę wojenną Putina, inaczej kolejni niewinni ludzie będą umierać" - podkreślił szef rządu. "Dystans się zmniejsza" Na kilka dni przed wyborami prezydenckimi we Francji do 5,5 pkt procentowego zmniejszył się dystans między urzędującym szefem państwa Emmanuelem Macronem a liderką skrajnie prawicowej partii Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen - tak wynika z opublikowanego w poniedziałek sondażu IFOP-Fiducial dla magazynu "Paris Match", stacji LCI i Sud Radio. Według tego badania Macron może liczyć na 27,5 proc. głosów wyborców, z kolei Le Pen popiera 22 proc. badanych. Według sondażu w drugiej turze wyborów 24 kwietnia Macron wygra wybory z wynikiem 53 proc. Zdjęcia Emmenuela Macrona obiegły sieć. "Szczyt śmieszności" Na kolejnym miejscu uplasował się kandydat skrajnej lewicy Jean-Luc Melenchon z poparciem na poziomie 15,5 proc. Kandydatka Republikanów Valerie Pecresse oraz prawicowy publicysta Eric Zemmour, szef ugrupowania Rekonkwista, otrzymali po 10 proc. głosów. Najnowszy sondaż jest jeszcze gorszy dla Macrona. Różnica między nim a Le Pen stopniała do jednego punktu procentowego - wynika z sondażu Kantar Public - Epoka dla dziennika "Le Figaro".