Działania rosyjskich hakerów nadzoruje bezpośrednio Federalna Służba Bezpieczeństwa oraz Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR). Firma ma także współpracować z wojskowym wywiadem zagranicznym (GRU). Plany ataku na USA i Szwajcarię Wyciek dokumentów, o których napisał "The Guardian", zawiera e-maile, wewnętrzne dokumenty i plany projektów pokazujące szeroko zakrojone działania Kremla w cyberprzestrzeni. Nie wiadomo jednak, czy narzędzia wykorzystywane przez NTC Wulkan posłużyły w ostatnich miesiącach do rzeczywistych ataków w Ukrainie i na Zachodzie. Jeden z dokumentów zawiera mapę z punktami zaznaczonymi na terytorium USA. Niewykluczone, że to potencjalne cele. W innym z ujawnionych dokumentów zgromadzono szczegóły dotyczące elektrowni jądrowej w Szwajcarii. Tajne dokumenty wyciekły dzięki sygnaliście, który podzielił się nimi ze startupem Paper Trail Media. Następnie przez kilka miesięcy były one weryfikowane m.in. przez dziennikarzy "The Guardian", "Der Spiegel", "Le Monde" czy "Washington Post". Autentyczność dokumentów potwierdziło kilka zachodnich agencji wywiadowczych. NTC Wulkan założyli w 2010 r. Anton Markow oraz Aleksander Irżawski. Obaj są absolwentami akademii wojskowej w Petersburgu. Rosjanie tworzą narzędzia, które m.in. przygotowują ataki na infrastrukturę krytyczną. Wojna w Ukrainie. Wyciekły tajne dokumenty Kremla Biuro, w którym hakerzy z NTC Wulkan pomagają Władimirowi Putinowi w prowadzeniu wojny z Zachodem mieści się w biurowcu na północno-wschodnich przedmieściach Moskwy. Jak informuje "The Guardian" od 2011 r. firma otrzymywała rządowe licencje na pracę nad tajnymi projektami wojskowymi oraz tajemnicami państwowymi. Z ujawnionych dokumentów wynika, że programiści NTC Wulkan pod przykryciem dbania o bezpieczeństwo w sieci szerzyli dezinformację i pracowali nad możliwymi cyberatakami. Ujawnił dane, bo jest rozczarowany inwazją Rosji na Ukrainę Tajne pliki rosyjskiej firmy wyciekły za sprawą informatora, rzekomo niezadowolonego z powodu agresji armii Putina na Ukrainę. Dotyczą one lat 2016-2021. Informator w rozmowie z niemiecką prasą powiedział na początku wojny w Ukrainie, że ze względu na wydarzenia zdecydował się na upublicznienie informacji. - Jestem rozczarowany z powodu inwazji. Na Ukrainie dzieją się straszne rzeczy. Mam nadzieję, że można wykorzystać te informacje, aby pokazać, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami - podkreślił. NTC Wulkan odpowiada za słynne cyberataki Jak pisze "The Guardian", jeden z ujawnionych dokumentów łączy narzędzie do cyberataków o nazwie Wulkan ze znaną grupą hakerską Sandworm, odpowiedzialną m.in. za przerwy w dostawie prądu w Ukrainie. Inne z narzędzi, z którego korzysta NTC Wulkan - Amezit - pozwala na inwigilację w sieci oraz ułatwia szerzenie fake newsów za pośrednictwem fałszywych profili w mediach społecznościowych. Rosyjscy hakerzy dzięki programowi o nazwie Crystal-2V mogli przygotowywać ataki na infrastrukturę kolejową i lotniczą.