O atakach na budynki mieszkalne w obwodzie biełgorodzkim, niedaleko granicy z Ukrainą, poinformował w sobotę wieczorem gubernator Wiaczesław Gładkow. Jego komunikat cytuje agencja Reutera. Jak czytamy, przedstawiciel rosyjskiej lokalnej władzy ocenił, że za uderzenia odpowiadają ukraińskie siły. "W ukraińskich atakach w sobotę zginęło czterech mieszkańców regionu biełgorodzkiego w południowej Rosji" - przekazał Gładkow. Wcześniej informowano o trzech ofiarach śmiertelnych. Gładkow powiadomił, że w atakach rzekomo przeprowadzonych przez Ukrainę zginęło dwóch mężczyzn oraz dwie kobiety. Wojna na Ukrainie. Ostrzał okolic Biełgorodu. Rosja oskarża Kijów W wyniku intensywnego ostrzału rakietowego rannych zostać miało z kolei 12 innych osób - 11 dorosłych i dziecko. W sumie do szpitala trafiło 10 poszkodowanych, w tym dwoje ciężko. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina - Rosja Wiaczesław Gładkow dodał także, że systemy obrony powietrznej przechwyciły w tym regionie 15 celów. Sytuację skomentowało także rosyjskie Ministerstwo Obrony. Jak czytamy, do ataku dojść miało o godz. 19 czasu moskiewskiego. Ukraińcy w żaden sposób nie odnieśli się do oskarżeń kolportowanych przez Rosję. Informacja o ataku pojawiła się po zmasowanym ostrzale Charkowa. Z danych ukraińskich służb wynika, że w co najmniej czterech osobnych atakach zginęło co najmniej sześć osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Źródła: Reuters, Ria Nowosti ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!