Analityk twierdzi, że bunt najemniczej Grupy Wagnera może nawet kosztować Władimira Putina urząd prezydenta, bowiem jeśli powiedzie się rebelia przeciwko ministerstwu obrony, to Putinowi trudno będzie pozostać na stanowisku. O co chodzi Prigożynowi? Ekspert wyjaśnia - Putin nie ma instrumentów, by zrobić cokolwiek przeciwko Prigożynowi - powiedział Lange w wywiadzie dla telewizji ZDF. Ekspert zwrócił także uwagę, że "w pierwszych godzinach widać było, że w strukturach zbrojnych nie ma zbytniej chęci walki za Putina przeciwko silnie uzbrojonej, doświadczonej w wojnie Grupie Wagnera". Pytany co kieruje Prigożynem Lange stwierdził, że "chce silniejszej pozycji dla Grupy Wagnera - więcej amunicji, więcej uznania - ostatecznie chce kontroli nad działaniami wojennymi i ministerstwem obrony". Bunt Grupy Wagnera jest reakcją na próby Kremla, by całkowicie podporządkować sobie grupy najemników. Bunt Grupy Wagnera W sobotę w godzinach porannych właściciel Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn oznajmił, że znajduje się w kwaterze Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem i oczekuje tam na przybycie ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu oraz szefa Sztabu Generalnego generała Walerija Gierasimowa. Zagroził, że w przeciwnym razie wagnerowcy "pójdą na Moskwę". Pojawiły się również doniesienia, że Grupa Wagnera przejęła kontrolę nad wszystkimi obiektami wojskowymi w Woroneżu, mieście położonym 500 km na południe od stolicy Rosji. Władimir Putin nazwał żołnierzy najemniczej Grupy Wagnera zdrajcami i zapewnił, że buntownicy poniosą odpowiedzialność przed prawem i narodem, a Rosja zostanie obroniona. Prigożyn zadeklarował w sobotę już po przemówieniu Putina, że Grupa Wagnera nie podda się w walce z regularną rosyjską armią.