Nie milkną komentarze po ogłoszeniu przez prezydenta Rosji częściowej mobilizacji do wojska. Prawnik Aleksieja Nawalnego Wiaczesław Gimadi napisał w mediach społecznościowych, że "jeśli przeczyta się dekret Putina, to w rzeczywistości oczywiście nie jest to żadna częściowa, lecz powszechna mobilizacja". "Mają prawo powołać wszystkich, oprócz zupełnie niezdolnych do służby z powodu stanu zdrowia i z powodu wieku (żołnierze do 50, a młodsi oficerowie do 60 lat). Czyli będzie tak jak zachce ministerstwo obrony" - wyjaśnił we wpisie Gimadi. Media: Dekret zawiera niejawną część Niezależny portal Meduza zwrócił natomiast uwagę, że dokument zawiera utajniony fragment. "W opublikowanej na stronie internetowej Kremla treści dekretu punkt 7. został pominięty, a w wersji przedstawionej na państwowym portalu prawnym (odpowiednik Dziennika Ustaw) jest ukryty i oznaczony jako 'do użytku służbowego'" - przekazał portal. Zapytany o treść tego punktu rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że "nie może jej ujawnić", jednak uściślił, że dotyczy on liczby osób, które mają być zmobilizowane. Przytoczył także słowa ministra obrony, który powiedział, że "ma to być 300 tys. osób". CZYTAJ WIĘCEJ: "Przyznanie się do porażki". Światowi liderzy o wystąpieniu Putina Politolożka Jekaterina Szulman zwróciła uwagę, że rozkaz, o którym mówił Putin, został sformułowany bardzo ogólnikowo - dokument nie określał żadnych konkretnych parametrów. "Pod takim tekstem każdy może zostać powołany do wojska, z wyjątkiem pracowników kompleksu wojskowo-przemysłowego, którzy mają odroczenie na okres pracy" - stwierdziła Szulman w rosyjskojęzycznym portalu Bielsatu Vot-Tak. Ekspertka zwróciła także zwróciła uwagę na brak punktu siódmego. O dekrecie wypowiedział się Aleksiej Nawalny Obrońca praw człowieka Pawieł Czikow zauważył, że tekst można szeroko interpretować. Stwierdził, że w dokumencie brakuje jakichkolwiek szczegółów. "Dekret jest sformułowany jak najszerzej. Prezydent pozostawia dyskrecję ministrowi obrony" - napisał Czikow. W temacie częściowej mobilizacji zajął stanowisko także również sam Aleksiej Nawalny. Wygłosił on krótkie przemówienie na zwykłej rozprawie swojego pozwu przeciwko kolonii. - Już wiadomo, że zbrodnicza wojna, która się toczy, pogłębia się, a Putin stara się wciągnąć w to wszystko jak najwięcej ludzi. Chce objąć tą krwią setki tysięcy ludzi. Oczywiście doprowadzi to do ogromnych tragedii, ogromnej śmiertelności. Rozmiary tego przestępstwa i liczba osób w nie zamieszanych są coraz większe. I jest to robione wyłącznie po to, by jeden człowiek utrzymał swoją osobistą władzę - mówił polityk. CZYTAJ WIĘCEJ: Rosjanie masowo wykupują bilety lotnicze. Skutki orędzia Putina Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację w Rosji 21 września. Prezydent Rosji przekonywał, że dotyczyć ona będzie rezerwistów i tych, którzy odbyli służbę w wojsku. A minister obrony dodawał m.in., że nie będzie poboru studentów. Tymczasem Meduza zwraca uwagę, że "w dokumencie nie ma mowy o tym, iż poborowi podlegają rezerwiści". W dekrecie podano też warunki zwolnienia z mobilizacji i są to m.in. wiek, stan zdrowia, wyrok sądu o pozbawieniu wolności. Zwolnienie mogą otrzymać także pracownicy rosyjskiego kompleksu obronnego. Czytaj też: Ważne zmiany w ruchu drogowym dla pieszych i kierowców. Uwaga, mogą posypać się mandaty