Władimir Sołowjow to "pupil" Władimira Putina. Jest głównym propagandystą rosyjskiej telewizji państwowej, która znacząco przykłada się do zalewania Rosjan kłamstwami na temat wojny w Ukrainie. Państwowe media w Rosji od początku inwazji twierdzą, że żadnej wojny nie ma, a to, co dzieje się w Ukrainie to "specjalna operacja wojskowa" wymierzona w "nacjonalistów" i "terrorystów". Z powodu działań Rosji na kraj nałożono jednak bezprecedensowe sankcje gospodarcze. Na działaniach Władimira Putina tracą również rosyjscy oligarchowie. Jednym z nich jest Władimir Sołowjow. Choć stracił on już dwie posiadłości leżące nad włoskim jeziorem Como, konfiskaty mogą pójść jeszcze dalej. Po zajęciu pierwszych willi, propagandysta płakał podczas jednego z programów, skarżąc się na swój los. Współpracownicy więzionego w Rosji Aleksieja Nawalnego opublikowali nagranie, którym grają na nosie oligarchy. Na terenie jednej z willi urządzili sobie piknik, czym zakpili z Sołowjowa. Co jednak ważniejsze, poinformowali oni, że udało im się zlokalizować kolejne posiadłości należące do propagandysty. Obie znajdują się we Włoszech. Pierwsza ma należeć do samego Sołowjowa, a druga miała zostać kupiona na nazwisko jego matki. Jak jednak wynika z ustaleń ekipy Nawalnego, matka propagandysty nie ma środków, z których mogłaby sfinansować taką inwestycję. Wojna w Ukrainie Od 24 lutego trwa wojna, którą na terenie Ukrainy wywołał rosyjski prezydent Władimir Putin. Rosyjska armia okupuje część ukraińskiego terytorium, skupiając swoje siły na wschodzie, południowym wschodzie i północy kraju. Rosjanie wciąż nie byli w stanie przedrzeć się przez obronę Kijowa, który usiłują zająć już od pierwszych dni wojny. Ukraińcy stawiają opór. Do kraju wraca wielu mężczyzn, którzy zdecydowali się wspomóc obronę kraju. Z Ukrainy wyjechały tłumy uchodźców, w głównej mierze kobiet i dzieci. Rosjanie ostrzeliwują bowiem budynki mieszkalne i inne cele cywilne. Życie w wielu regionach Ukrainy jest obecnie niemożliwe.