Partnerskie relacje Niemiec z Rosją i ich uzależnienie od rosyjskiego gazu zostały zdezawuowane przez wojnę w Ukrainie. Nie tylko bowiem okazało się, jak bardzo narażony był Berlin na energetyczny szantaż Kremla, ale też że import surowców z Rosji jest finansowaniem jej operacji wojennych - przypomina brytyjski tygodnik. Jednak wojna w Ukrainie obudziła "śpiącego giganta" i może sprawić, że zmiana polityki Berlina doprowadzi do czegoś, co będzie "osobistym koszmarem" Putina, czyli Niemiec silniejszych i bardziej śmiałych, w bardziej zjednoczonej Europie - ocenia "Economist". Niemcy zwiększają wydatki na obronność "Dobra wiadomość jest taka, że wyzwania dla Niemiec są do pokonania. Gdy Putin rozpoczął inwazję, Niemcy importowały z Rosji 55 proc. swego gazu. Pesymiści ostrzegali, że jeśli rosyjskie dostawy znikną, niemieckie fabryki zamkną się, a rodziny będą w swych kuchniach drżeć z zimna" - pisze tygodnik. Jednak mimo ograniczenia importu gazu z Rosji rezerwy surowca na zimę rosną w Niemczech w normalnym tempie. Przemysł ogłosił, że może znacznie bardziej ograniczyć zużycie gazu niż oczekiwano. Niemcy uruchamiają ponownie elektrownie węglowe, inwestują w energie odnawialne i prawdopodobnie przedłużą funkcjonowanie siłowni nuklearnych. Powinny też znieść zakaz wydobycia gazu łupkowego i sięgnąć po jego duże rezerwy - ocenia "Economist". Kanclerz Olaf Scholz zapowiedział zwiększenie wydatków na obronność, bardziej realistyczną politykę zagraniczną i odejście od "pacyfistycznego tabu", pomoc dla Ukrainy i gruntowaną rewizję relacji z Chinami. Ma też wkrótce przedstawić strategię bezpieczeństwa narodowego. "Gdyby Niemcy porzuciły Ukrainę, byłoby to tragedią, dla Niemców, jak i dla Ukrainy" Głębokie więzi Niemiec z Europą i USA stanowią kolejny atut Niemiec, na którym można budować w przyszłości, zwłaszcza, że bardziej wiarygodne Niemcy będą krajem bardzo atrakcyjnym dla inwestorów - wylicza tygodnik. Istnieje jednak ryzyko, że poparcie dla polityki Scholza osłabnie, gdy koszty związane z wojną i rosnące ceny energii zmienią nastawienie wyborców, którzy na razie w większości popierają stanowisko kanclerza wobec Rosji i Ukrainy. Gdyby jednak "Niemcy porzuciły Ukrainę, byłoby to tragedią, dla Niemców, jak i dla Ukrainy. To konflikt, który decyduje o przyszłości kontynentu" - konkluduje "Economist".