Władimir Sołowjow to znany rosyjski prezenter telewizyjny pracujący dla prokremlowkiej telewizji. Każdy jego program, to kolejna dawka rosyjskiej propagandy, skupiającej się na wsparciu "specjalnej operacji wojskowej" w Ukrainie oraz Władimira Putina. Sołowiow wygłasza kontrowersyjne tezy, często nawołując rosyjskie władze do "bardziej zdecydowanych" działań wobec Ukrainy i NATO. Sołowjow: Wojna z Ukrainą byłaby najstraszniejszą zbrodnią W sieci pojawiło się zaskakujące nagranie sprzed 14 lat (2008 r.) z Sołowjowem w roli głównej. Prezenter telewizyjny przemawiając w Moskiewskim Teatrze Artystycznym, mówił, że wojna z Ukrainą byłaby "najstraszliwszą zbrodnią, o jakiej można pomyśleć". - Między Rosją a Ukrainą nigdy nie będzie wojny. Każda osoba, która usiłowałaby w pełnej powadze podjąć taki czyn, jest przestępcą. Co więcej, nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak wielkim przestępcą - mówił. Prezenter podkreślał przed laty, że w Ukrainie żyją ludzie, którzy z Rosjanami są braćmi "duchowo, przez krew oraz wspólną historię". - Wojna z nimi byłaby najstraszniejszą zbrodnią, o jakiej można pomyśleć - dodał. - Nie musimy krzyczeć: "Sewastopol jest nasz!", "Krym jest nasz!". Musimy po prostu sprawić, by życie w naszym kraju było tak atrakcyjne, żeby Ukraińcy, Białorusini, Mołdawianie, Armeńczycy, Gruzini chcieli żyć z nami w pokoju i do nas przyjeżdżać - stwierdził. Władimir Sołowiow, główny rosyjski propagandzista W ostatnich latach Władimir Sołowjow całkowici zmienił swoją narrację. Dziś nazywany jest "żołnierzem Putina". Prezenter nie tylko wspiera działanie rosyjskich władz w kontekście toczącej się na Ukrainie wojny, ale nawołuje wręcz do zintensyfikowania ataków. Przykładem może być chociażby jego reakcja na pożar Mostu Krymskiego. "Lepiej, żeby się nas bali, niż z nas kpili. Czas odpowiedzieć. Wszelkimi sposobami i środkami" - wezwał wówczas na Telegramie propagandysta. Dodał, że wszystkie mosty, linie kolejowe, elektrownie i inna infrastruktura powinny być natychmiast zniszczone w całej Ukrainie. Sołowjow uznał, że reakcja Zachodu nie może zostać bez odpowiedzi, a jako odpowiedź nie wystarczą oświadczenia MSZ, czy wezwanie do siebie ambasadorów. Propagandysta stwierdził, że "Lenin miał rację: 'wojna musi być prowadzona naprawdę, albo nie może być prowadzona wcale. Nie może być środka pośredniego'. A jeśli ktoś jeszcze tego nie zrozumiał, to powinien być zastąpiony przez tych, którzy jasno rozumieją, że Ojczyzna jest w niebezpieczeństwie. A rozkazy Naczelnego Wodza muszą być wykonane. Bezdyskusyjnie" - dodał.