Ukraińskie stowarzyszenia, organizujące wiec przed parlamentem Niemiec, poinformowały, że udział w nim zapowiedziało 5 tys. ludzi. Uczestnicy skandowali hasła z żądaniem wprowadzenia embarga na rosyjski gaz i ropę. Odczytywano także relacje ludzi ze strefy działań wojennych na Ukrainie. "Protestujący położyli się na ziemi z zawiązanymi oczami lub z rękami za plecami, jakby byli skrępowani" - opisuje "Die Welt" i podkreśla, że zdjęcia z Buczy, w której po wycofaniu się wojsk rosyjskich znaleziono na ulicach zwłoki setek mieszkańców, wywołały wstrząs na całym świecie. Protestujący chcieli upamiętnić w ten sposób zamordowanych przez Rosjan w podkijowskiej Buczy. Wołodymyr Zełenski: Spalili całe rodziny Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski mówił w środę w telewizji tureckiej Haberturk o wydarzeniach w miejscowościach Bucza, Irpień i Hostomel. "Spalili całe rodziny. Wczoraj znaleźliśmy kolejną rodzinę: ojciec, matka, dwoje małych dzieci" - powiedział Zełenski. Dodał, że rosyjscy wojskowi "palą ciała, dlatego że się boją" odpowiedzialności za zbrodnie. Pytany o wydarzenia w Buczy i zaprzeczenia ze strony władz Rosji Zełenski oświadczył, że "krwawych przykładów codziennie jest niestety coraz więcej, dlatego Rosja nie zdoła się skryć za dyskredytowaniem informacyjnym Ukraińców". Podkreślił, że oprócz odnalezionych masowych grobów są też świadkowie i przechwycone rozmowy telefoniczne. Według władz ukraińskich w podkijowskiej miejscowości Bucza, którą opuściły wojska rosyjskie, zabitych zostało co najmniej 400 cywilów, przy czym nie jest to jeszcze ostateczny bilans, zaś ci, którzy przeżyli opowiadają o tym, jak cywile byli torturowani i zabijani przez rosyjskich żołnierzy, a niektórzy z zabitych mieli związane ręce i nogi.