W wywiadzie opublikowanym we wtorek we "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Lawrence Foster mówi, że nie zgadza się, aby odpowiedzią na rosyjską agresję i zbrodnie w Ukrainie było uderzenie w kulturę. Pierwszy dyrygent i dyrektor artystyczny Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach twierdzi, że władze NOSPR wykreśliły z programu planowane na najbliższe tygodnie wykonania dzieł Czajkowskiego, Rachmaninowa czy Strawińskiego. Amerykański dyrygent, który od 2019 roku kieruje orkiestrą katowickiego NOSPR, mówi, że decyzja o usuwaniu z repertuaru rosyjskich mistrzów, wydaje mu się być błędna. - Teraz rosyjska muzyka jest zabroniona. Jak będzie dalej? Wyciągniemy z bibliotek wszystkie książki Puszkina, Tołstoja, Lermontowa i je spalimy? (...) Jeśli tak dalej pójdzie, to ta polityka wyrwie wielką dziurę w świecie sztuki i porozumienia. A ten zakaz rosyjskiej muzyki jest prezentem dla Putina. On mówi, że 'Zachód nienawidzi nas i naszej kultury'. Ten zakaz w Polsce czyni z kłamstwa Putina prawdę. I to mnie denerwuje - mówi. Wielki konflikt logiki i emocji Foster przyznaje jednak, że sam bije się z myślami, a jego dezaprobata jest bardzo zniuansowana. - Na początku zareagowałem totalnie negatywnie. Przez całe życie nie tolerowałem ingerencji cenzury w moją działalność artystyczną. Ale potem zrozumiałem, że nie można całkowicie ignorować opinii ulicy - mówi. Foster dodaje, że im więcej rozmawia z ukraińskimi muzykami albo innymi osobami dotkniętymi rosyjską wojną przeciwko Ukrainie, tym bardziej rozumie ich niechęć do rosyjskiej kultury. - Mam totalne opory wobec tej cenzury, ale widzę tutaj ogromny konflikt między logiką, artystyczną niezależnością, artystyczną integralnością a ekstremalną emocjonalną reakcją na wydarzenia, reakcją, która wymyka się logice i tłumaczeniom, ale poprzez okropności tych wydarzeń jest zrozumiała dodaje. Foster opowiada o znanej mu ukraińskiej skrzypaczce, która do tego stopnia nie mogła znieść wszystkiego co rosyjskie, że drżała grając Czajkowskiego, a potem ciężko się rozchorowała. - Nie wiem jednak, jak zdecydować pomiędzy logiką a emocjonalnym zakłopotaniem. Taki stan nie może się utrzymywać długo. Wtedy zniszczona zostanie także zachodnia kultura. Bo ta muzyka jest częścią kultury światowej. Nie uznaję jej za rosyjską. Uważam ją za sztukę. Po zamordowaniu sześciu milionów Żydów nie było inicjatywy żadnej organizacji żydowskiej, żeby nie grać Schuberta, Schumanna czy Brahmsa - nie mówię o Wagnerze, bo to szczególny przypadek - zaznacza. Orkiestra musi móc grać Czajkowskiego Pytany przez FAZ o przyczyny tak ostrej polskiej reakcji Foster mówi, że stosunek Rosji i Polski jest bardzo napięty. - Konflikty są od stuleci tak głębokie, że wojna w Ukrainie wywołuje w Polsce całkiem mocne antyrosyjskie nastroje, zwłaszcza u ultranacjonalistycznego rządu. Jeszcze bardziej utrudnia on mi znalezienie jasnego stanowiska. To ten sam rząd, który niedawno przyjął ustawę, według której każdemu obywatelowi Polski grozi kara grzywny lub więzienia za mówienie, że także Polacy dopuszczali się pomocnictwa w Holokauście. Mam problem z wypełnianiem zaleceń takiego rządu - mówi. Foster przyznaje, że nie wie, co dalej zrobić. Jak mówi, będzie nadal rozmawiał ze swoimi muzykami. - Ale jeśli nie zmieni się stanowisko władz, to trudno mi będzie pozostać na tym stanowisku. Orkiestra nie może się rozwijać, nie zajmując się rosyjską muzyką, zwłaszcza Czajkowskim i Strawińskim. Tak samo nie można dojrzeć jako artysta bez znajomości Wagnera. Jestem w tej sprawie naprawdę rozdarty - mówi. Wojciech Szymański / Redakcja Polska Deutsche Welle