Jako pierwszy o pożarze w Moskwie poinformował rosyjski kanał społecznościowy Baza. Płomienie miały pojawić się na 2. i 3. piętrze budynku, a jego powierzchnia objęła 70 metrów kwadratowych. "Zarządzono ewakuację, kilka jednostek straży pożarnej jedzie na miejsce. Istnieje ryzyko, że ogień rozprzestrzeni się na inne budynki" - informowali blogerzy. Dawna fabryka myśliwców. Jest oświadczenie koncernu Po godz. 12 czasu polskiego przekazano, że pożar został opanowany, ale dach budynku nadal się tli. Akcja strażaków polegała na kontrolowaniu, by płomienie nie przeniosły się na inne budynki. Rozpoczęto demontowanie dachu. Po kilku godzinach oświadczenie w sprawie pożaru wydała państwowa korporacja Rostec. Wyjaśniono, że tereny na których, doszło do pożaru zostały sprzedane kilka lat temu po zaprzestaniu produkcji samolotów. "Na terenie istniejących zakładów Rostecu nie odnotowano żadnych pożarów" - dodano. Seria incydentów w Rosji. Rafineria w płomieniach To kolejny incydent w Rosji, do którego doszło w ostatnich tygodniach. W czwartek doszło do eksplozji gazociągu w pobliżu miasta Perm. Z komunikatu propagandowej agencji RIA Novosti wynikało, że ogień rozprzestrzenił się na budynki mieszkalne. Rannych miało zostać osiem osób. W sobotę 3 stycznia wybuchł pożar w rafinerii ropy naftowej w Wołgogradzie. Płomieniami objęte było ponad 300 metrów kwadratowych. Anonimowy rozmówca z ukraińskiego SBU w rozmowie z agencją Ukrinform twierdził, że było to następstwo akcji Służb Bezpieczeństwa Ukrainy. Pod koniec stycznia w obwodzie leningradzkim w ogniu stanął terminal gazu skroplonego w Ust-Łudze. Świadkowie twierdzili, że do eksplozji doszło po ataku dronów. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!