Alarm w stolicy ukraińskiej zawył krótko po godz. 22 czasu polskiego (godz. 23 czasu lokalnego - red.). Wówczas administracja wojskowa apelowała do mieszkańców Kijowa, by chowali się w schronach i nie opuszczali ich, dopóki syreny nie ustaną pracować. Wojna w Ukrainie: Atak rakietowy na Kijów. Blok stanął w płomieniach Choć w kolejnych komunikatach przekazano, że obrona powietrzna nad miastem działa, to jeden z rosyjskich pocisków uderzył w wysoką kondygnację bloku mieszkalnego w południowej części rejonu sSłomjanskiego (dzielnicę nieopodal centrum - red.). "Na wyższych piętrach wybuchł pożar, na miejscu pracuje zespół ratownictwa medycznego. W stolicy wciąż trwa alert powietrzny, ale obrona działa. Pozostańcie w schronach" - przekazał i zaapelował szef kijowskiej administracji wojskowej Serhij Popko. Władza zamieściła również zdjęcia, na których widać skalę zniszczeń jednego z mieszkań. W pomieszczaniach wala się "kupa gruzu, a szyby są całkowicie wybite" - czytamy. O ataku rakietowym poinformował również mer Kijowa Witalij Kliczko. Włodarz miasta dodał, że inny pocisk - tym razem dron - uderzył również w prywatny dom w rejonie Darnyckim (dzielnica na wschodnim brzegu Dniepru - red.). W skutek trafienia jedna osoba została ranna i trafiła do szpitala. Szczątki kolejnych zestrzelonych dronów spadły na inny blok mieszkalny w dzielnicy Hołosijiwskij. Więcej informacji o wojnie w Ukrainie w raporcie specjalnym Interii. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!