W nocy z czwartku na piątek odnotowano ataki dronów nieznanego pochodzenia w obwodach smoleńskim, kurskim i kałuskim w europejskiej części Rosji. Celem nalotów w pobliżu Smoleńska miały być obiekty infrastruktury energetycznej. Wojna w Ukrainie. Drony nad Rosją. Eksplozje w kilku obwodach Gubernator obwodu kurskiego Roman Starowojt napisał na Telegramie, że w nocy "kilka ukraińskich dronów" zostało zestrzelonych przez rosyjskie systemy obrony powietrznej w okolicach Kurska. "Prosimy mieszkańców Kurska o zachowanie spokoju, miasto jest pod niezawodną ochroną naszego wojska" - napisał Starowojt. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez opozycyjny kanał Baza, łącznie zestrzelono osiem dronów, których szczątki uszkodziły kilka budynków. Według przedstawiciela władz obwodu smoleńskiego Wasyla Anokhina około godz. 3 nad ranem w miejscowościach Peresna i Diwasy "dwa drony dalekiego zasięgu zaatakowały kompleksy paliwowo-energetyczne". Według Anokhina nikt nie zginął ani nie został ranny. Nie doszło też do żadnych poważnych awarii i pożarów. Eksplozja na terenie rafinerii Portal Ukraińska Prawda poinformował, że jeden dron eksplodował na terenie rafinerii Transnieftu w miejscowości Peresna. Wskutek eksplozji uszkodzony został zbiornik z wodą gaśniczą. O eksplozji na terenie rafinerii napisał także opozycyjny kanał Baza na Telegramie. "30 minut później kolejny dron zaatakował stację dystrybucji gazu we wsi Divasy. Eksplozja uszkodziła budynek administracyjny" - dodano. Gubernator obwodu kałuskiego Wladislaw Shapsha oznajmił, że niezidentyfikowany obiekt spadł w lesie w obwodzie kirowskim; nie ma poważnych szkód ani ofiar. Drony nad Rosją We wtorek rano pojawiły się doniesienia o kilku dronach, które uderzyły w budynki mieszkalne na południowym zachodzie Moskwy. Portale informacyjne i media społecznościowe podawały rozmaitą liczbę bezzałogowców, od ośmiu do nawet 25. Władze w Kijowie powiadomiły, że "nie były bezpośrednio zaangażowane" w tę operację.