"Codziennie kolejka po pomoc humanitarną (pakiety żywnościowe) liczy od 1,5 do 2 tys. osób. Dziennie wydają po 400 zestawów" - pisze doradca mera Mariupola Petro Andruszczenko. W Telegramie opisał sytuację ludzi, którzy codziennie przychodzą po pomoc do byłego centrum handlowego Metro, gdzie teraz Rosjanie zorganizowali sztab humanitarny. Mieszkańcy miasta mają stać po sześć godzin na słońcu. Na terenie sztabu nie można dostać wody. Nie ma również miejsca, gdzie można się schować przed słońcem. Według Andruszczenki, codziennie do szpitala z powodu omdlenia w kolejce trafia do 10 osób. Ponadto 200 metrów od centrum handlowego znajduje się kostnica, z której "każdego dnia nasila się smród". Trudna sytuacja w okupowanym mieście Po upadku ostatniego bastionu armii ukraińskiej w mieście - zakładów Azowstal, Mariupol jest całkowicie kontrolowany przez Rosjan. Ukraińscy politycy prawie codziennie zwracają uwagę na trudną sytuację mieszkańców, którzy nie mają dostępu do podstawowych mediów. Miasto jest zagrożone wybuchem epidemii. Woda jest często zanieczyszczona lub nie trafia do wielu mieszkań, ze względu na uszkodzoną infrastrukturę sanitarną. 1 czerwca, w Dzień Dziecka, Rosjanie podłączyli wodę w każdej dzielnicy, ale często wybijała na ulicy, w miejscach gdzie znajdują się zniszczone rury kanalizacyjne.