Ministerstwo Obrony Ukrainy przygotowało projekt ustawy o mobilizacji, który wkrótce ma zostać zaprezentowany opinii publicznej. Przewidziano w nim obniżenie dolnej granicy wieku mobilizacji, wezwania do wojska za pośrednictwem poczty elektronicznej, a także zakazy i ograniczenia dla uchylających się od poboru. W jednym z wywiadów Ołeksandr Kornijenko, deputowany Rady Najwyższej Ukrainy oraz przewodniczący partii Sługa Ludu, wyraził wątpliwość co do wysyłania na front posłów, jako "skutecznego uzupełnienia braków w armii". Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja Ukraina. Posłowie trafią na front? Zdaniem Ołeksandra Kornijenki jest kilka argumentów przeciwko takiemu rozwiązaniu. Jednym z nich jest "sprzeczność z postanowieniami zawartymi w Konstytucji Ukrainy". - Wynika to z faktu, że ktoś musi głosować za ustawami i utrzymywać funkcjonowanie państwa w czasie wojny na odpowiednim poziomie - stwierdził deputowany. Podkreślił również, że jeśli Rada Najwyższa Ukrainy przestanie działać, "w kraju zatrzymają się procesy integracji europejskiej i droga Ukrainy do NATO". Innym argumentem, który deputowany wskazał na poparcie swoich wątpliwości, jest to, że Ukraińcom może się nie spodobać płacenie większych kwot na rzecz wojska, w tym na "zmęczonych polityków". - Obecnie deputowani otrzymują około 80 000 hrywien (8,283 tys. zł - red.) w gotówce, podczas gdy w wojsku, w strefie walk, otrzymają ponad 100 000 hrywien (10,353 tys. zł - red.) miesięcznie - dodał Ołeksandr Kornijenko. Jednak główna przyczyna niepowodzenia pomysłu o wysłaniu posłów na front ma leżeć po stronie Federacji Rosyjskiej. Okupanci celowo budują w Ukraińcach odpowiednie - dla Moskwy - nastroje, bo prowadzenie wojny w państwie, w którym upadł parlament, jest dla nich korzystne. Jednak zdaniem przewodniczącego Sługi Ludu wina niejednokrotnie leży po stronie samych ukraińskich deputowanych. - Gdyby posłowie i ich rodziny wykazywali mniej zachowań, które społeczeństwo potępia, zwłaszcza w czasie wojny, ta kwestia byłaby rzadziej poruszana - dodał. Mobilizacja w Ukrainie. Wojskowy o "sceptykach" z Zachodu Do kwestii zmian w mobilizacji Ukraińców na wojnę z Rosją odniósł się także ekspert wojskowy Mykoła Biełeskow. W rozmowie z "Voice of America" podkreślił, że dalsza mobilizacja jest potrzebna do utrzymania linii frontu, ponieważ dotychczasowe rezerwy w armii, która składała się z ochotników, po prostu się wyczerpały. - Istnieje część społeczeństwa, która niestety nie łączy swojego bezpieczeństwa, bezpieczeństwa rodziny z bezpieczeństwem państwa - zaznaczył. - Dowództwo wojskowe wyraźnie zrozumiało, że naprawdę bardzo trudno będzie utrzymać linię frontu w obecnym kształcie i prowadzić rotację tych, którzy walczą - dodał Biełeskow. Wojskowy podkreślił, że innego wyjścia niż dalsza mobilizacja po prostu nie ma, ale problemem jest sceptycyzm społeczeństwa, co może odbijać się na decyzjach podejmowanych przez sojuszników Ukrainy. - Jeśli Ukraina nie będzie gotowa do dalszej walki, jasne jest, że sceptykom na Zachodzie znacznie łatwiej będzie promować ideę zakończenia pomocy. Stwierdzą: "Po co mamy przeznaczać dodatkowe kwoty pomocy, skoro Ukraińcy w zasadzie nie chcą już walczyć?" - mówił ekspert wojskowy. Wojna na Ukrainie. Mobilizacja coraz bliżej Jak informowaliśmy w Interii kilka dni temu, Ukraina szykuje się do zmian w mobilizacji. "Gabinet Ministrów Ukrainy, jako podmiot inicjatywy ustawodawczej, zarejestrowany w Radzie Najwyższej Ukrainy: złożono projekt ustawy 'W sprawie zmiany niektórych aktów prawnych Ukrainy w zakresie usprawnienia niektórych kwestii mobilizacji, rejestracji wojskowej i służby wojskowej'" - powiadomił przedstawiciel Gabinetu Ministrów w parlamencie Taras Melnyczuk. Prace nad zmianami odbywały się na wniosek ukraińskiego wojska. "Dowództwo wojskowe złożyło wniosek o mobilizację 500 tys. osób. Rząd opracowuje przepisy. Prezydent jasno określił, że wymaga kompleksowego podejścia do rozpoczęcia służby w Siłach Zbrojnych Ukrainy (...) Wojsko potrzebuje rozwiązania swoich problemów. Obywatele chcą odpowiedzi na wszystkie ważne pytania" - zaznaczył Dawid Arachamia, członek Sługi Narodu. Projekt ustawy przewiduje m.in. obniżenie dolnej granicy wieku mobilizacji z 27 do 25 lat, zniesienie poborowej służby wojskowej jako rodzaju służby wojskowej - w zamian zaproponowano przeniesienie wszystkich poborowych do rezerwy, wprowadzenie podstawowego szkolenia wojskowego dla obywateli Ukrainy na okres do trzech miesięcy dla wszystkich osób w wieku od 18 - 25 lat we wszystkich placówkach edukacyjnych. Co więcej, zapowiedziano też, że Ministerstwo Obrony zamierza "dokonać ewidencji" obywateli, którzy obecnie znajdują się poza granicami Ukrainy i zwórcić się do nich z prośbą o powrót oraz wstąpienia do armii. Źródła: Unian, "Voice of America", Interia *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!