W jednym z najnowszych odcinków programu Władymira Sołowiowa, który zwyczajowo służy do głoszenia propagandy Kremla, padły zaskakujące słowa. Jeden z gości pozwolił sobie na krytykę przebiegu "operacji specjalnej" - jak Rosjanie nazywają wojnę w Ukrainie. Krytyka w rosyjskiej telewizji. Sugestia o wycofaniu armii - Zostawmy denazyfikację Ukrainy Ukraińcom. My nie możemy tego za nich robić. Czy musimy pakować się w drugi Afganistan, albo nawet gorzej? - pytał jeden z ekspertów zaproszonych do studia. - Tam jest jeszcze więcej ludzi, którzy potrafią jeszcze lepiej posługiwać się bronią. Nie potrzebujemy tego - zaznaczył i dodał: "Dość tego. Armia wykonała swoje zadanie. Dajmy dyplomatom, albo jakiś organizacjom rozwiązać te problemy. Armia nie może być organem decyzyjnym w tych sprawach". Fragmenty tego wystąpienia opublikowali w mediach społecznościowych dziennikarze serwisu Nexta. Wojna w Ukrainie. Prowadzący program popłakał się na wizji Prowadzący program kilka tygodni temu również pozwolił sobie na upust emocji w związku z agresją Rosji na Ukrainę. Władimir Sołowiow popłakał się na antenie, ponieważ przez europejskie sankcje stracił luksusowe wille warte miliony dolarów. Ekskluzywne gmachy mieszczą się nad jeziorem Como, w niedalekiej odległości od willi aktora George'a Clooneya. - Powiedziano mi, że Europa jest cytadelą praw, że wszystko jest dozwolone. Nagle zaczynają pytać: Jesteś Rosjaninem? To zamkniemy ci konto w banku (...). Z każdą transakcją przynosiłem dokumenty potwierdzające moją oficjalną pensję i dochód. Kupiłem to, zapłaciłem szalone podatki, zrobiłem wszystko, co należy. I nagle ktoś podejmuje decyzję, że jesteś teraz na liście sankcji - żalił się dziennikarz.