W trakcie wywiadu w ukraińskiej telewizji prowadzonego przez Marka Feygina doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego zasugerował, że rakieta, która zabiła co najmniej 41 osób w mieście Dniepr, została zestrzelona przez Ukrainę. "Ukraińskie Siły Powietrzne twierdzą, że kompleks apartamentów został trafiony przez rosyjską rakietę Kh-22, a Kijów nie posiada sprzętu, który umożliwiałby zestrzelenie tego typu pocisków" - podaje Reuters. "Popełniłem poważny błąd na żywo. Nieważne, z jakiego powodu i jak usłyszeli to odbiorcy, ale od teraz będę bardziej rygorystycznie podchodził do przekazywanych przeze mnie informacji" - napisał Arestowicz. "Serdecznie przepraszam ofiary i ich bliskich, mieszkańców Dniepru i wszystkich, których głęboko uraziła moja przedwczesna, błędna wersja przyczyny uderzenia rakiety w budynek mieszkalny" - dodał. "Moja wypowiedź nie zaszkodziła Ukrainie" Dalej, były już doradca Zełenskiego, napisał: "Poziom hejtu skierowanego w moją stronę nie jest porównywalny z konsekwencjami błędu popełnionego na antenie. Nie przyniósł on żadnych konsekwencji wizerunkowych ani prawnych, ale ludzie, którzy rozpalają ten temat, mają bardzo konkretne cele". "Moskwa chce w ten sposób osłabić wpływy ukraińskich mediów informacyjnych, z kolei ukraińska opozycja atakuje w ten sposób rząd, zdobywając punkty polityczne w czasie wojny, myśląc o nadchodzących wyborach. Praca nad podziałem Ukraińców w kluczowych momentach historii jest najbardziej skuteczną strategią Kremla, którą z powodzeniem stosuje przez ostatnie 400 lat, a może i więcej" - ocenił. "Droga do przegrania wojny" Stwierdził też, że "podział Ukraińców dla celów politycznych przed miesiącami najcięższych walk to droga do przegrania wojny". "Pokonamy naszego historycznego wroga tylko dzięki wyjściu z odwiecznego spisku czarnej rady". W kolejnym poście Ołeksij Arestowicz przekazał, że rezygnuje z funkcji doradcy prezydenta. "Chciałbym pokazać przykład cywilizowanego zachowania, błąd, co do zasady, jest błędem, a więc rezygnacja" - napisał.