Jak tłumaczył, władze polityczne Ukrainy i jej dowództwo wojskowe są przekonane, że "wojna powinna toczyć się według scenariusza Ukrainy". - Jeśli podejmiemy inną decyzję, to na Bankową (pod kancelarię prezydenta Ukrainy w Kijowie - red.) przyjdą tysiące ludzi, którzy stracili swoich bliskich, krewnych, dzieci, żony i mężów i zapytają: po co była ich śmierć? - mówił Podolak. Podolak: Wojna nie może zatrzymać się na linii rozgraniczenia Dodał, że jeśli wojnę "odłoży się na dwa lata", to nie będzie to odpowiedzią na to pytanie. Tak więc - podsumował - decyzja, czy trzeba dalej walczyć jest jednoznaczna. Również dowództwo wojskowe uważa, że zamrożenie wojny jest niemożliwe i należy odbić terytoria zagarnięte przez Rosję. - Wojna nie może zatrzymać się na linii rozgraniczenia. Obwody chersoński, zaporoski, ani też doniecki i ługański kategorycznie nie chcą żyć w tym 'rosyjskim świecie' (ros. russkij mir to koncepcja zakładająca rosyjskojęzyczną wspólnotę kulturową pod przywództwem Rosji - red.) - powiedział Podolak. - Nasze społeczeństwo nie zaakceptuje żadnych ustępstw terytorialnych jako rekompensaty za pokój, uwzględniając sposób, w jaki Rosja prowadzi tę wojnę - powiedział doradca prezydenta. "Ukraińcy odczuwają brak ciężkiego sprzętu, pocisków i karabinów" Przyznał, że w porównaniu z armią rosyjską siły zbrojne Ukrainy odczuwają brak ciężkiego sprzętu, pocisków i karabinów. - Ale to wszystko teraz jest rekompensowane. I będzie rekompensowane w miarę tego, jak w europejskiej wspólnocie euroatlantyckiej krystalizować się będzie zrozumienie, że albo Rosja teraz przegra, albo będzie stale prowokować trzecią wojnę światową - oświadczył Podolak. Zapewnił, że władze Ukrainy są otwarte na wszelkie procedury wymiany, byleby uwolnić z niewoli rosyjskiej swoich żołnierzy. Jak poinformował, negocjacje z Rosją są zawieszone we wszystkich podgrupach oprócz humanitarnej. Ukraina przekazuje w tej podgrupie pytania o organizację ewakuacji swoich obywateli i o stan zdrowia żołnierzy ukraińskich będących jeńcami.