Generał Pytel mówił m.in. o sposobach działania służb rosyjskich na terenie Polski i o tym, że jednym ze sposobów ich działania jest ideologiczne oddziaływanie na kręgi powiązane z władzą. Zarazem, dodał, nie ma żadnych wskazówek, że w tych kręgach odbywa się jakaś operacyjna praca kontrwywiadu. - To sfera nie tylko polityków rządzącej prawicy, ale osób z nimi powiązanych, sfera organizacji, instytutów, podmiotów, które wykazują bardzo silne symptomy kontrolowania przez rosyjskie służby specjalne - ocenił Pytel. - Dla mnie takimi symptomami, szczególnie niebezpiecznymi i wartymi zainteresowania (...), jest cała sfera wpływu pewnych idei, lansowanych przez osoby czy instytucje, które docierają do kręgów decyzyjnych i implementują następujące tezy: upadek systemu zachodniego, rozpad NATO, co implikuje konieczność tworzenia nowych sojuszy obronnych, przestawienie Polski na tory samowystarczalności obronnej, separowanie kwestii czysto obronnych od relacji politycznych - wymieniał gen. Pytel. Przejawem tego myślenia są też, jak mówił, "pomysły tworzenia regionalnych organizacji gospodarczych, alternatywnych dla UE". - To wszystko jest oczywistym sygnałem dla kontrwywiadu, że w kręgach rządowych są osoby, które w jakiś sposób suflują takie rozwiązania - powiedział były szef SKW. Gen. Pytel: politycy ZP w jakiś sposób kładą się na falach propagandy rosyjskiej Przyznał, że w Polsce dotąd czysta rosyjska propaganda się nie przebija, ale Rosjanie działają bardziej subtelnie i "ten mechanizm immunologiczny ulega osłabieniu". Jego zdaniem Rosjanie stoją np. za wzmacnianiem antyszczepionkowców, ale także za kampaniami przeciw LGBT, tezami o antychrześcijańskim Zachodzie, a także tezami o UE i Niemcami jako wrogami Polski. - Generalnie chodzi o kształtowanie antywolnościowych, antyzachodnich postaw - powiedział. Działania te, dodał, wynikają z badań, jakie Rosjanie prowadzą np. w ramach Ośrodka Studiów Polskich w Kaliningradzie, sponsorowanego przez rosyjskie MON. Badania te "miały wskazać linie podziału w Polsce między elitami a tzw. ludem" - wskazał. Przejawem działań służb rosyjskich i białoruskich jest też, przyznał gen. Pytel, np. afera mailowa. - Zaryzykuję tezę, że politycy ZP w jakiś sposób kładą się na falach propagandy rosyjskiej - mówił. Podał przykład, że często droga pewnych tez jest taka, że najpierw coś się pojawia w Sputniku, potem podejmują to Węgrzy, a "potem to się np. pojawia u polityka prawicy, ministra (w KPRM Michała) Wójcika". Donald Tusk: To są rakiety balistyczne Putina Na słowa byłego szefa kontrwywiadu wojskowego zareagował przewodniczący PO Donald Tusk, który zaznaczył, że "trudno zaprzeczyć, że Rosja prowadzi swoje bitwy nie tylko na gorącym froncie na wschodzie Ukrainy". - Te fronty są pootwierane na całym świecie - czy to była jedna czy druga kampania prezydenta (USA Donalda) Trumpa, czy to był Brexit, czy to jest polityka (premiera Węgier Viktora) Orbana, czy to jest (lider włoskiej Ligi Północnej Matteo) Salvini we Włoszech, czy to jest jawne wspieranie takich polityków, jak (przewodnicząca francuskiego Frontu Narodowego/Zjednoczenia Narodowego) Marine Le Pen - mówił. - W jakimś sensie tacy politycy w Polsce, którzy wspierają polityków proputinowskich - uderzają w integralność UE, czy to jest (szef MS Zbigniew) Ziobro, który atakuje naszą obecność w UE, czy to jest premier (Mateusz) Morawiecki, wspierający Le Pen czy Orbana, czy to jest (prezes TVP) Jacek Kurski, który sączy podziały i konflikty 24 godziny na dobę - to są też rakiety balistyczne Putina - przekonywał Tusk. - Tego typu politycy są równie skuteczni, a podejrzewam że tańsi w obsłudze - dodał. Lider PO podkreślił, że "ta wojna odbywa się w każdej przestrzeni i to od nas zależy, czy w naszej publicznej przestrzeni Putin osiągnie przewagę przy pomocy ludzi, którzy świadomie lub nie realizują jego strategię podziału".