Jak informowali wcześniej politycy opozycji, Donald Tusk pojawił się w Budapeszcie na zaproszenie węgierskiej opozycji. Podczas swojego wystąpienia na placu wypełnionym tłumem ludzi, przekonywał, że "wolność i solidarność to nie są puste słowa". - To są nasze fundamenty. Byliśmy razem w październiku ‘56 i wtedy, gdy rodziła się "Solidarność". Byliśmy razem także w 1989, gdy oba nasze narody się wyzwalały - mówił. - Potrzeba wolności i solidarności jest dzisiaj jeszcze wyraźniejsza niż w poprzednich latach - dziś, gdy trwa rosyjska agresja na Ukrainę. Wszyscy dobrze rozumiemy, że to nie jest tylko walka o suwerenność Ukrainy. To walka o naszą przyszłość - wskazywał Tusk. Donald Tusk uderza w Viktora Orbana - Wasze wybory są tak ważne dla nas i dla całej Europy. Dla marzeń Ukraińców o zjednoczonej Europie. Viktor Orban zapracował bardzo ciężko na opinię najbardziej proputinowskiej władzy w Europie - dodawał. Na wspomnienie nazwiska premiera Węgier, opozycja zaczęła buczeć. - Marzymy o tym, żeby Zachód, który budzi się z letargu, był rzeczywiście zjednoczony i żeby różnymi politykami przestały targać wątpliwości, po której stronie jest dobro, a po której zło. Wojna nie toczy się tylko w Ukrainie, ale i w każdym europejskim kraju - grzmiał. - Wizja Putina, którą podzielają niektórzy europejscy politycy, także tu na Węgrzech, to wizja państwa, które uznaje tylko kult siły, a nie praworządności. Dzisiaj musimy głośno powiedzieć: Nie chcemy Putina w Ukrainie, nie chcemy Putina w Europie! - apelował. W zaplanowanych na 3 kwietnia wyborach na Węgrzech zmierzą się rządzący od 12 lat krajem Fidesz premiera Viktora Orbana oraz blok Zjednoczeni dla Węgier, który współtworzy sześć partii opozycyjnych z Peterem Marki-Zayem na czele.