Dziennikarze BBC News skontaktowali się z aktywistą, który wyjechał do stolicy Armenii, Erywania. Witalij Wotanowski został aresztowany w dniu rozpoczęcia inwazji na Ukrainę. W czasie protestów w Krasnodarze miał na sobie koszulkę z napisami "Nie dla Putina" i "Nie dla wojny". W areszcie spędził 20 dni, w tym swoje 50. urodziny. Wotanowski: Musiałem udowodnić, że ludzie umierają blisko nich Następnie Wotanowski zajął się dokumentacją grobów rosyjskich żołnierzy. W maju 2020 roku mężczyzna zaczął odwiedzać wszystkie cmentarze w Kraju Krasnodarskim, na których grzebani byli polegli na froncie w Ukrainie. Skrupulatnie zapisał liczbę pochowanych żołnierzy i identyfikował ich. - Musiałem udowodnić ludziom, że wydarzyła się katastrofa, że ludzie umierają tu, blisko nich - mówił w rozmowie z BBC. Jako pierwszy dotarł do cmentarza w miejscowości Bakinskaya, który jest tzw. cmentarzem wagnerowców. Pochowano tam ciała najemników, którzy byli samotni lub po których nie zgłosiła się rodzina. Witalij Wotanowski informował m.in, że liczba pochówków na cmentarzu w Molkinie nie oddaje rzeczywistej skali strat wagnerowców, ponieważ ciała żołnierzy z tej formacji są często poddawane kremacji. Wotanowski: Od grudnia straty Rosji pomnożyły się - Faktem jest, że od grudnia 2022 roku straty Rosji na polu walki pomnożyły się kilkakrotnie - mówi Witalij w rozmowie z BBC News. - Liczba zgonów po prostu gwałtownie wzrosła. A ostatnie groby na cmentarzach to sami zmobilizowani żołnierze i chłopaki z Wagnera. Było bardzo mało żołnierzy zawodowych - tłumaczył. Ostatnia oficjalna liczba ofiar śmiertelnych podana przez rosyjskie wojsko to 5 937 żołnierzy. Ukraiński Sztab Generalny w niedzielnym raporcie poinformował, że straty Rosji to około 178 150 osób. Uciekł z Rosji przez pogróżki. "Chciałem pokazać prawdziwą skalę strat" Aktywista opuścił Rosję na początku kwietnia i przeniósł się do Armenii. Planuje jednak ubiegać się o azyl polityczny w Niemczech. Do tego czasu jego baza danych zawierała ponad 1300 nazwisk - co obejmowało zmarłych tylko z obwodu krasnodarskiego. - Jak tylko opublikowałem swój pierwszy post o grobach, zaczęły się groźby. Była ich lawina. Zacząłem od zapisania ich wszystkich, ale zrobiło się ich tak dużo, że przestałem - powiedział. "Zabijemy cię", "Udusimy cię" - brzmiały niektóre z nich. - W styczniu ktoś zadzwonił i zaproponował mi 'miejsce na cmentarzu' - wyjaśnia Witalij. - Były trzy takie telefony - ja dostałem dwa, a mój kierowca Wiktor jeden - dodał. - Dla naszego państwa są to przerażające statystyki, a naród rosyjski po prostu nie zna prawdziwych liczb. Chciałem pokazać ludziom prawdziwą skalę katastrofy - mówi aktywista. Dodał, że "gdyby ludzie dowiedzieli się o prawdziwych stratach na polu bitwy, oszaleliby". Wojna w Ukrainie rozpoczęła się 24 lutego 2022 roku.