Dmitrij Miedwiediew, który na co dzień sieje dezinformację i rosyjską propagandę, przyjął poważny ton. To reakcja na działania Grupy Wagnera. Szef bojowników Jewgienij Prigożyn ogłosił w piątek "marsz po sprawiedliwość" i ukaranie winnych rzekomego ostrzelania przez rosyjską armię pozycji wagnerowców. Bojownicy weszli do Rostowa nad Donem i posuwają się w głąb Rosji. Władimir Putin w przemowie do narodu nazwał członków Grupy Wagnera zdrajcami, zapowiedział też, że buntownicy poniosą odpowiedzialność. - Rozwój wydarzeń pokazuje, że działania tych, którzy zorganizowali bunt wojskowy, w pełni wpisują się w schemat zainscenizowanego zamachu stanu - powiedział Miedwiediew w rozmowie z prokremlowską agencją RIA Nowosti. Propagandzista dodał, że "świat zostanie doprowadzony na skraj zagłady", jeśli broń jądrowa znajdzie się w rękach bandytów. - Kryzys nie ograniczy się do jednego kraju - dodał. Wagnerowcy przed magazynem z bronią jądrową Obawy Miedwiediewa zdają się potwierdzać doniesienia partyzantów z formacji Atesz - formacji utworzonej przez Ukraińców i Tatarów krymskich we wrześniu 2022 r. Jeden z partyzantów, ma być "agentem" w oddziałach Grupy Wagnera. Bojownicy mają rzekomo przygotowywać się do przejęcia magazynów z bronią jądrową na obrzeżach Borysoglebska w obwodzie woroneskim. Nie wiadomo jednak, jaki typ głowic znajduje się w magazynach. "Istnieje prawdopodobieństwo, że Siły Zbrojne FR nie będą w stanie samodzielnie zabezpieczyć magazynu. W końcu jest bardzo mało siły roboczej i zasobów. Potrzebna jest znaczna liczba czołgów, artylerii i zmotoryzowanej piechoty zawodowej" - dodają partyzanci. Aktualne informacje na temat wojny w Ukrainie można znaleźć w specjalnym raporcie Interii TUTAJ. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!