W środę Dmitrij Miedwiediew, były prezydent i były premier Rosji, postanowił odnieść się do wtorkowego wystąpienia Joe Bidena w Warszawie. Najpierw jednak wspomniał o wcześniejszym przemówieniu Władimir Putina. Można dostrzec krytykę pod adresem prezydenta Rosji. Pisząc o mowie Putina, Miedwiediew stwierdził: "(...) ogłoszono zawieszenie naszego udziału w START-3. Spóźniona decyzja, której nieuchronność zauważyłem w zeszłym roku". Rosja zawiesza udział w START START-3 to traktat, który zakłada redukcję zbrojeń strategicznych oraz nakłada na Stany Zjednoczone i Rosję limity posiadanych głowic nuklearnych. Dalej rosyjski polityk krytykował wyłącznie władze amerykańskie. Jak stwierdził, decyzję o zawieszeniu udziału w traktacie START, "podyktowała wojna wypowiedziana naszemu krajowi przez Stany Zjednoczone i inne kraje NATO". Rosjanie chcą, by w bilansie głowic jądrowych były uwzględnione Francja i Wielka Brytania, a nie wyłącznie Stany Zjednoczone. Miedwiediew odpowiada Bidenowi. Pisał o Ukrainie We wpisie Miedwiediew odniósł się także do wystąpienia Bidena w Warszawie. "Stosy wzniosłych słów o tym, jak ważna jest obrona demokracji i że USA nie zamierzają atakować Rosji. Wyglądało to nieuczciwie i śmiesznie - ocenił. Wiceszef Rady Bezpieczeństwa powiedział też, że jeśli Putin przegra wojnę z Ukrainą, Rosja przestanie istnieć. "Jeżeli Rosja zatrzyma specjalną operację wojskową, nie odnosząc zwycięstwa, nie będzie Rosji, zostanie ona rozdarta" - napisał Miedwiediew w odpowiedzi na słowa prezydenta USA Joe Bidena. Jednocześnie stwierdził, że wojna w Ukrainie zakończy się "jeśli USA zaprzestaną dostaw broni dla kijowskiego reżimu".