Mimo że Kijów od kilku dni pada ofiarą zintensyfikowanych ataków z powietrza, a zniszczenia na terenie miasta są coraz większe, rosyjskim wojskom wciąż nie udało się do niego wejść. Dlaczego stolica broni się tak skutecznie? Na łamach BBC, tłumaczą to ukraińscy generałowie. Korzystne położenie geograficzne Kijowa W poniedziałek na Kijów spadły rosyjskie rakiety - jedna z nich uderzyła w blok mieszkalny, raniąc i pozbawiając dachu nad głową wielu jego mieszkańców. Od początku tygodnia ataki na stolicę Ukrainy stały się znacznie częstsze, jednak centrum miasta oraz wiele przylegających do niego dzielnic pozostaje nietkniętych. Rosjanie liczyli na to, że uda im się przejąć stolicę w ciągu kilku dni. Ich plany nie sprawdziły się jednak, a próby oblężenia miasta od dłuższego czasu nie przynoszą żadnego rezultatu. Gen Andrij Kryschenko w rozmowie z BBC przyznał, że duże znaczenie podczas obrony Kijowa ma jego specyficzne położenie geograficzne. Miasto jest duże i rozległe (ponad 2,8 mln mieszkańców), a na dodatek przecinają go liczne koryta rzek - nie tylko Dniepru, który dzieli go na dwie części, ale również mniejszych dopływów. - Z jednej strony trudno się bronić, biorąc pod uwagę, że jest bardzo duży. Ale z drugiej strony to plus. Rzeki, mosty są na podejściu do miasta. Nasze oddziały budują obronę i fortyfikacje - mówi BBC ukraiński gen Andrij Kryschenko. - Wokół miasta jest wiele małych rzek, które wpadają do Dniepru i jest wiele torfowisk, co oznacza, że obszar ten nie nadaje się do ruchu wojsk na dużą skalę - dodaje. Kijów: Dobra infrastruktura i duże zasoby miasta Ogromną zaletę stanowi w obecnej sytuacji fakt, że Kijów jest miastem przemysłowym. Posiada liczne fabryki i zakłady, które na czas trwania wojny przebranżowiły się, wytwarzając sprzęt i materiały niezbędne do obrony, jak np. betonowe bloki, stalowe zapory przeciwpancerne czy worki z piaskiem, z których można zbudować okopy. Kilka dni temu głośno zrobiło się m.in. o kijowskim warsztacie samochodowym, który dostosowuje zdobytą broń rosyjską do potrzeb ukraińskich żołnierzy. Głowny cel działań Rosji Wojska ukraińskie pomimo konieczności ciągłego odpierania ataków wroga, starają się o kilka kroków wyprzedzać jego ruchy. Gen Sergiy Knyazev w rozmowie z BBC tłumaczy, że głównym celem Rosjan wciąż jest północno-zachodnia część Kijowa. Rosyjska piechota znajdowała się ok. 20 km od centrum Kijowa, na drugim brzegu rzeki Irpień. Ukraińcy wysadzili więc strategicznie zlokalizowane mosty, ewakuując wcześniej mieszkańców pobliskich terenów, by uniemożliwić rosyjskiej armii przedostanie się na drugą stronę rzeki. - To są takie podmokłe niziny i nie mogą ich przejść. Gdyby nie było ukraińskich żołnierzy, po prostu rzuciliby przeprawę pontonową przez rzekę. Ale my tam jesteśmy i na bieżąco je niszczymy - powiedział gen. Sergiy Knyazev. Dzięki szczegółowej analizie posunięć rosyjskiej armii, Ukraińcom udało się rozbić i rozproszyć 64-kilometrową kolumnę pojazdów wojskowych zmierzających do Kijowa. Obrona Kijowa wspierana przez dostawy z zewnątrz Dużym ułatwieniem bez wątpienia jest również fakt, że Kijów wciąż nie został oblężony - do miasta cały czas można wjechać i wyjechać. Możliwe jest więc dozbrajanie i transport zaopatrzenia, w tym żywności, wody i leków. Jest to niezwykle ważne, ponieważ w mieście postanowiło pozostać wielu mieszkańców. W Kijowie cały czas przebywa również prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński, który aktywnie dowodzi obroną stolicy, mer Witalij Kliczko czy ambasador Polski w Ukrainie Bartosz Cichocki. Taka postawa pokazuje, że miasto jest stosunkowo bezpieczne i z pewnością podnosi morale ukraińskiej armii. Do obrony Kijowa przygotowują się również cywile, m.in. stawiając fortyfikację. - Ludzie nie panikują. Są wściekli. Dla mnie najciekawszą rzeczą jest to, że są to ludzie, którym nigdy w życiu nie przyszłoby do głowy, by wziąć broń do ręki. Lekarze, muzycy, architekci i aktorzy - to ludzie pracujący w pokojowych zawodach. Teraz noszą karabiny maszynowe — podkreśla mer Kijowa Witalij Kliczko. - Jako szef administracji wojskowej Kijowa i jako wojskowy mogę zapewnić, że Kijów nie jest oblężony. Przeciwnik poniósł straty, przeszedł do obrony i przegrupowania. Kontrolujemy wschodnią i południową część regionu. Każde miasto regionu Kijowa to filary, gdzie nasze wojsko i wszyscy mieszkańcy stają się obrońcami swoich domów, ulic i okolic - dodaje natomiast gen. Mykola Zhyrnov. Władimir Putin nie chce zniszczyć Kijowa Na korzyść Ukrainy wpływają również problemy z zaopatrzeniem rosyjskiej armii. Z powodu niedoboru paliwa i żywności, ofensywa na Kijów nie przebiega tak, jak by się tego spodziewali. Coraz częściej pojawiają się również doniesienia, że Władimir Putin nie chce zniszczyć Kijowa, tak jak zrobił to w przypadku Charkowa czy Mariupola. Ataki z powietrza nie są tam tak częste i wyniszczające jak w przypadku innych części Ukrainy. Część z nich udaje się uniemożliwić dzięki skutecznej obronie przeciwlotniczej. Prawdopodobnie przyczyną jest również fakt, że Putinowi zależy na obaleniu władzy w Kijowie i zainstalowaniu w nim sprzyjającemu działaniom Rosji marionetkowego rządu, a nie zrównaniu go z ziemią. W ciągu ostatnich kilku dni sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie, można więc przypuszczać, że Rosjanie zbierają siły na kolejny atak na Kijów. Na razie jednak, jak podaje BBC "ukraiński sukces militarny zaskoczył ich przyjaciół i wrogów. Prezydent i jego dowódcy są bardziej niż zadowoleni z wyników swojej armii i tysięcy ochotników". Czytaj również: Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński w Kijowie Twierdza "Kijów". Czy Rosjanie dokonają szturmu na stolicę? Pustki w sklepach. Rosjanie rzucili się na zakupy Zobacz także: