Po pierwsze: To nie jest najważniejsza sprawa związana z wojną, ale wiele ona mówi o Rosji i Rosjanach. Bardzo lamentują rosyjskie związki sportowe, gdy są wykluczane z kolejnych imprez, gdy świat nie chce z Rosjanami współzawodniczyć. Walery Karpin, trener rosyjskiej reprezentacji żalił się z powodu decyzji FIFA wykluczającej Rosję z piłkarskich baraży. Że FIFA myli sport z polityką, i że runęły marzenie rosyjskich piłkarzy. Przeczytałem te słowa i dech mi zaparło. Myli sport z polityką? Na Boga, polityka w stosunkach rosyjski-ukraińskich miała miejsce do 23 lutego. Potem zaczęła się wojna. Bombardowanie miast, rozwalanie ludziom domów, zabijanie ich, to dla Karpina polityka? Jakimże dzbanem trzeba być, by tak mówić! Jakież to plugawe! A drugi argument - że piłkarzom FIFA zrujnowała marzenia... Bo sobie nie pograją. Sorry, ale rodacy tych piłkarzy rujnują na naszych oczach wszelkie marzenia tysiącom mieszkańców Ukrainy. Nie tylko marzenia o fajnej grze na trawce, ale marzenia o tym, żeby w ogóle żyć. Jak można porównywać jakiś piłkarski walkower z zabijaniem niewinnych ludzi? Po drugie: Jak wytłumaczyć te "argumenty"? One narodziły się w konkretnej atmosferze, w Rosji nie tylko Karpin tak myśli, takie poglądy są udziałem milionów jego rodaków (nie wszystkich, ale większości). Zastanawiam się więc: cóż tam się stało, że podstawowe normy moralne gdzieś zanikły, zostały przytłumione? Myślę, że wiele elementów na to się złożyło, to był jednak pewien proces. Rosja jest dziś państwem autorytarnym, w którym niezależne media i niezależne myślenie są zepchnięte do małych inteligenckich nisz. A od paru dni w ogóle nieobecne, bo za mówienie o wojnie grozi kara do 15 lat więzienia. Miejsce normalnej debaty zajęła nachalna ideologia putinizmu. Ja wiem, że ta nazwa to łatwizna, najprościej użyć nazwiska wodza. Ale na dokładny opis rządzącej w Rosji ideologii przyjdzie jeszcze pora - czy to odrodzona Czarna Sotnia, czy Wielkoruski szowinizm... Kilka elementów na to się składa. Autorytarny system władzy, cerkiew i media z tą władzą złączone i jej podporządkowane, eliminacja opozycji, kult munduru, czekisty itd., bezustanne wmawianie Rosjanom, że są najwspanialszym, najbardziej pokojowym narodem świata, na który czyha zły Zachód, chytry i moralnie zgniły (wiadomo, LGBT i narkotyki), ale ogólnie, że mają szczęście, bo o Rosjan troszczy się ich wódz... Wódz, dodajmy, nieusuwalny, otoczony "nową elitą", ludźmi których wybrał i których tylko on może usunąć. On - ich, a nie oni - jego. Że PiS podobną drogą chciałby iść? No cóż, to nie moja wina, że te skojarzenia narzucają się same... Po trzecie: Pytanie kluczowe - jak to się stało, że Ukraina wypadła z "ruskiego miru"? Że Ukraińcy poszli inną niż Rosjanie drogą? Następne pytanie - kiedy Ukraińcy stali się współczesnym narodem? Czy w roku 2004, w czasie pomarańczowej rewolucji, czy 10 lat później, na kijowskim Majdanie? Tak czy inaczej - do roku 2014 przyszłość Ukrainy była nieokreślona, i raczej wschodnia niż zachodnia. Wszyscy zresztą o tym pisaliśmy - że to wielkie państwo składa się przynajmniej z dwóch narodów. Z Ukrainy zachodniej, i ze wschodniej, rosyjskojęzycznej, która wciąż ma kłopoty z własną tożsamością. I proszę, ten podział stracił znaczenie! Taki Charków, gdzie w roku 1991 w ogóle nie używano innego języka niż rosyjski, dziś nie chce słyszeć o Rosji. Jak walczy! Więc ten wielki zwrot Ukrainy ku Zachodowi inną miał podstawę, niż nacjonalistyczne mity jej zachodniej części. Bo to był wielki zwrot! W ciągu kilkunastu lat mieszkańcy Ukrainy zadecydowali - że chcą być częścią zachodniego świata. I nie chcą być częścią ruskiego miru. To był ich wybór, za który teraz umierają. Ten wybór to jest zasługa i Zachodu i Rosji. Zachodu - bo Ukraińcy przyjeżdżali tu milionami, i widzieli jak ten świat wygląda. Widzieli też, że można do niego wskoczyć, tak jak wskoczyła Polska. A po drugie, co zresztą chyba jest ważniejsze, zobaczyli też ruski mir. Mogli więc porównać. Ten ruski mir to był - u nich - skorumpowany Wiktor Janukowycz i jego styl rządzenia. I to była Rosja (też tam jeździli), w której rządzą kumple prezydenta, która zostaje z tyłu, nie jest atrakcyjna. Władimir Putin w pierwszych latach swych rządów postawił Rosję na nogi, ale kolejne przemarnował, trzymając swój kraj w pół-mafijnych, pół-bezpieczniackich strukturach. Tu przegrał. Rosjan - jednych uwiódł, innych zastraszył, jeszcze innych sobie ulepił... A Ukraińców - do siebie zbrzydził. To jest pytanie: dlaczego to co zachwyciło Rosjan, zbrzydziło Ukraińców? Można dziś wypisywać sobie różne geopolityczne teorie, że wojna na Ukrainie to rozgrywka USA - Rosja, że imperializm, że NATO wciąż się posuwa na wschód, itd. To wszystko są opowieści amatorów. Lud zadecydował. Nie chce do Rosji, i to tak bardzo nie chce, że woli ryzykować życiem, niż tam być. To ważniejsze niż czołgi. Szanujmy wolę ludu.